piątek, 20 czerwca 2025

Kanikula... i troche roznosci


Od wczoraj mamy upały i to dość spore. Rzadkość jak na Bretanię, ale się zdarza. Dlatego jak tylko będę mogła dziś jeszcze to uciekam nad ocean chocby na chwile bo w mojej miejskiej betonozie nie ma czym oddychać. W domu 25°C i nic nie spada a na zewnątrz wczoraj było 34 a dziś ma być 37. 

Pojechalam wczoraj studentów egzaminować: poprawkowe, ustne... i w sali miałam 30,8°C! W takich warunkach się po prostu nie da. Dobrze, ze tylko 2 na 16 przyszło to godzinę z bólem wytrzymałam i uciekałam stamtąd. A dlaczego 2 na 16? Otóż nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie ale jak cala edukacja w tym kraju leży tak i studenci maja gdzieś ich własne studia - przynajmniej większość. Lepiej rozwalić sale i budynki niż się czegoś nauczyć - taka zasada obecnie zyskuje na popularności. 

Antoni wrócił do Paryża i przezywa z przyjaciółmi różne objawy niesprawiedliwości. Ta, jak wiadomo boli najbardziej i nie ma na nią lekarstwa. W ogóle nie wiem co będzie i jak będzie ani dla niego ani dla mnie. To życie w niepewności i w tych systemach tutejszych mnie wyjątkowo meczy. Miotamy się bez odpowiedzi, bez ścieżki, bez pomysłów na co dalej i co z tym merde zrobić? 
Dlatego pakuje torbę i jadę popatrzeć na ocean. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz