Z lekką nostalgią wspominałam w ubiegły wtorek polskie dni
kobiet… Nie były one specjalnie słoneczne, raczej szare jak cała pereelowska
rzeczywtość wokół, ale niosły w sobie optymistyczne akcenty wiosny i pewnej
konwencji kulturowej, w której kobietę szanowano inaczej.
Opuściłam Polskę dość wcześnie i moje dorosłe kobiece życie
jak do tej pory spędziłam we Francji, jednakże i mnie zdarzało się kao
małolacie dostać tulipana, raz od dziadka a było to w dniu pogrzebu mojej
ukochanej babci dostałam hiacynta w doniczce, a od kolegów szkolnych
otrzymywaliśmy cukierki czy inne słodycze.
Od czasu mojego zamieszkania we Francji na Dzień Kobiet nie
dostaję NIC… ba nawet życzeń nie dostaję ! Bo francuski dzień kobiet to
zupełnie inna innoszść !
Całe święto, które tak właściwie to świętem nie jest opiera
się na medilanej nagonce, której głpwnym hasłem jest « brak równość kobiet
i mężczyzn » !
Tak, tak, od Rewolucji francuskiej walczą o równość,
niestety wciąż jej jeszcze nie osiągnęli ! A domena męsko-damska jest tego
najjaskrawszym przejawem.
Telewizja francuska już od 7 marca wieczorem zaczęła nas
karmić filmami i dokumentami :
-
kobiety maltretowane przez mężów
-
kobiety
niszczone w krajach afrykańskich – to Arte
-
na
LPC przypomniano film i dokument walki kobiet o prawo do abrocji na czele z
Simone W…
Od samego rana 8 marca francuskie stacje radiowe – a mam czas ich
słuchać bo ponad godzinę jadę do pracy analizowały ostatnie sondaże:
-
ile zarbiają kobiety tu a tu a ile mężczyźni?
-
Ile
jest kobiet w parlamencie, a w dyrekcji wielkich przedsiębiorstw ?
-
Ile
czasu spędzają kobiety na pracach domowych a ile na opiece nad dziećmi?
I wszystko kończyło się tradycyjnym – Ileż to jeszcze mamy do
zrobienia!!!
Co roku a piać to samo!
W moim gimnazjum cisza… gwar zacząl się około południa, gdy wszyscy
nauczyciele, w pokoju nauczycielskim, każdym ze swoim obiadem w plastikowym
pudełku Iize swoim kubkiem kawy, zaczęli na uczniów się skaryżć… ja codzień.
Postanowiłam przerwać tę nudnawą dyskusję i rzuciłam pytaniem:
-
Czy
we Francji nie świętuje się Dnia Kobiet?
Zdziwione oczy bacznie mi się przypatrywały. Po
kilkusekundowej ciszy, nasz starszy bibliotekarz o imieniu Lucien
pretensjonalnym tonem odpowiedział:
-
A
co tutaj świętować? Nie ma dnia mężczyzn to i kobiet … nie wiadomo po co to
jest…
Zdegustowana, stwierdziłam głośno, że w takim kraju jak mój rodzinny to
jest!, ale nic w tym dziwnego Polki otrzymały prawo głosu 26 lat wcześniej niż
Francuzki! A po drugiej wojnie światowej żadna Polka (oficjalnie) nie musiała
pytać męża o zgodę na profesjonalną pracę, ani też nie leciała do samca z
czekiem bankowym by go podpisała bo chciała akurat coś kupić… zawiesiłam głos…
Zdziwione oczka rozszerzyły się znacznie… panowie matematycy, fizycy i chemicy
w wydartych i rozciągniętych swetrach patrzyli na mnie z niedowierzaniem.
-
No
tak, kontynuowałam, do dziś większość Polaków przepuszcza panie w drzwiach a I co
starsi w rękę całują…
Konsternacja…
Bibliotekarz spojrzał na mnie badawczo:
-
przecież
to kompletny przerzytek! Francuzka by się obraziła jakbym ją w rękę pocałował…
-
A
próbowałeś, odparłam
-
No
nie, wiadomo, że nie…
Dzień
Kobiet… znak równouprawnienia nad Sekwaną.
Ps: a na
zdjęciu same Francuzki oprócz mnie Polki, tak sprzed 6 laty, jak nasze dzieci
były małe…
Panowie ze Wschodu maja kilka takich milych "tradycyjnych" gestow: przepuszcze w drzwiach, poniose torbe, nawet jesli nie jest ciezka...
OdpowiedzUsuńDlaczego Francuzi tego nie robia ?
Bo jak przez cale zycie od dumnych Francuzek dostaja upokarzajace "poradze sobie, dziekuje", to im przechodzi...
Moze i tak choc do konca tego nie Wiem... Brakuje mi tego szarmanckiego gestu... Tylko u jednego z moich francuskich przyjaciol go znajduje, u Eric'a alé to on z arystokracji sie wywodzi...
UsuńHaha :) Dobrze im powiedziałaś ;)
OdpowiedzUsuńChociaż już po samym dniu ciagle przesyłam życzenia i serdeczności !!!
OdpowiedzUsuńI kilka słów komentarza, na antypodach zdecydowanie Walentynki sa bardziej obchodzone chociaż sam Dzień Kobiet jest obserwowany -
OdpowiedzUsuńZ całowaniem w rękę zaskoczyłem dwie znajome, tłumacząc pochodzenie zwyczaju tylko wyjątkowo to czynie dwa razy będąc tutaj ...;))
OdpowiedzUsuńOch sama nie wiem co Ci napisać. Nie lubię tego święta i mój mąż ma zakaz przynoszenia mi kwiatów w tym dniu. Jak widzę panów na ulicach, a każdy z tulipanem w dłoni myślę sobie, że większość z nich nie kupuje kwiatów żonom poza Dniem Kobiet. Zdecydowanie wolałabym dyskusje na temat praw kobiet od pustych gestów - zwłaszcza że w Polsce jest nam o wiele dalej do równouprawnienia niż we Francji.
OdpowiedzUsuń