Pojechalismy dzisiaj nad ocean pocieszyc sie wiosna bo bylo 19°C. Wzielismy ze soba piknik - upieklam dzis rano slony cake z suszonymi pomidorami i serem kozim, wzielismy pomidorki cherry, banany, suszone daktyle, kawe w termos i butelki wody.
Jakaz byla nasza radosc, gdy sie okazalo, ze nasza lodziarnie juz otworzyli. Po piknikiu na plazy byl wiec deser w postaci lodow pod palma... Rumowo-rodzynkowe i z orzechow laskowych dla mnie i rumowo-rodzynkowe i straciatella dla Stéphana. Tyle radosci za cale 6,40 euros. 2 kulki kosztuja 3,20 w naszej lodziarni. Potem dlugo maszerowalismy po plazy Pereire i z dwie godziny lezelismy na piachu.
Korki byly w drodze powrotnej - troche spowolnien ale nie bylo tragicznie.
Teraz gotuje zupe na kolacje z pasternaku i modle sie by dziaslo nie bolalo bo wczoraj wieczorem bolalo i to ostro... Jutro pierwsze sprzatanie tarasu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz