Pojechałam do pracy, do liceum. Pojechałam wcześniej bo jedna z sekretarek wyznaczyła mi na 10h45 spotkanie z dyrektorem.
Stawiłam się w sekretariacie kilka minut wcześniej. A pani sekretarka na mnie z gębą wyleciała, ze pan dyrektor już od 10 na mnie czeka...
Zdziwilam się. Otworzyłam telefon, sprawdzam maile i w mailu jest 10h45. Pokazuje jej.
Coś poburczała i poszła do gabinetu szefa. Ten tez się wydarł, ze on teraz nie ma czasu i ze spotkanie trzeba przełożyć bo było na 10...
OK
W tym momencie podchodzi do mnie druga sekretarka i mówi "pani pozwoli ze mną".
Poszlam. Ona zamknęła drzwi i mówi, wie pani ta pani ( pierwsza sekretarka robi to już któryś raz, jak kogoś nie lubi to tak robi, żeby wkopać dana osobę).
Zemdlilo mnie...
Teraz jestem umówiona z szefem na piątek i się zastanawiam czy wkopać panią sekretarkę, czy zamieść sprawę pod dywan ? Przepraszać nie zamierzam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz