niedziela, 25 stycznia 2015

Jaka jest wartość politycznych i intelektualnych zaklęć ?

Ten wpis jest zainspirowany ostatnimi wydarzeniami we Francji i na świecie oraz kilkoma przeczytanymi artykułami, głównie z “Tygodnika Powszechnego” ale też z “The Economist”, dwóm tygodnikom, do których jestem bardzo przywiązana i które czytuję.







“Je suis Volnovakha”… te słowa można było przeczytać na ukraińskich transparentach kilka dni po ataku na cywilny autobus, w którym zginęło 13 stycznia, 13 osób a 10 zostało ciężko rannych. Kto z nas je widział? Kto usłyszał ten krzyk rozpaczy z wschodnich krańców Ukrainy, gdzie codziennie giną ludzie? Kto wyszedł na ulice naszych miast by zaprotestować, zjednoczyć się, oświetlić w barwach Ukrainy nasze sztandarowe budynki?







Wydany po zamachu na redakcję nowy numer tygodnika “Charlie” spowodował na różnych kontynentach 12 razy więcej śmiertelnych ofiar niż zamachy w Paryżu ( za agencją AFP).



Czyż nie jest zastanawiająym fakt, że obrona wolności słowa zbiera tak krwawe i liczne żniwo? Większe i bardziej dramatyczne niż ataki na nią?



Czyż nie jest zastaniawiającym fakt, że w samej Francji po atakach i marszach jedności, jak i publicznych deklaracjach o tym “że trzeba i że będziemy NORMALNIE żyć, że terroryści nie mogą wygrać, nie mogą nas zastraszyć” mamy wzrost o 20% sic!!! sprzedaży leków antydepresyjnych i antylękowych jak i zakaz wszelkich wyjść szkolnych w regionie paryskim???







Kto wygrywa? A kto przegrywa? Jak i gdzie?







Mój chrześniak, mieszkający w regionie paryskim, od tygodnia nie wychodzi ze szkoły: basen, wyjścia pedagogiczne – wszystko zostało anulowane. Uczniowie z mojego gimnazjum mieli za tydzień jechać na wymianę szkolną do Koloni, do Niemiec, pociągiem, z przesiadką w Paryżu –wyjazd ODWOLANY… żadna grupa szkolna nie może się w regionie paryskim przemieszczać!



Jakie przesłanie podajemy na tacy naszym dzieciom? Nie wspomnę tutaj o dzieciach żydowskich, których szkoły są zastawione barierkami i obstawione panami z bronią…  Żyjemy w kraju zagrożonym atakami. Jest niebezpiecznie. Nie wiadomo czy przeżyjemy. Strzeż się kto może.







Tymczasem, mamy we Francji od 4,9 mln do 8 mln muzułmanów – zależy jak liczyć… Prawie 4 miliony Francuzów wyszły na ulicę – jedność, razem przeciwko terroryzmowi, ale tak naprawdę, tak na codzień boimy się, chronimy, asekurujemy. Głosimy tolerancję, ale ktoś o imieniu Mohamed z doktoratem znajduje pracę nad Sekwaną – w McDonaldzie…  W końcu nasz rząd jasno określił, że w tym kraju mamy zony objęte “apartheidem” i to nie tylko geograficzne, społeczne, zawodowe, kulturowe też. Brawa dla naszego Premiera!







Uformowaliśmy, wykształciliśmy w szkołach Republiki, bo nigdzie indziej, tych, którzy prowadzą dzisiaj dżihad tam, gdzie wyrośli, w Europie. Jak to się stało? Jak do tego doszło? Pytamy zdumieni.



I powoli zaczynamy budzić się z tego emocjonalnego, przesyconego zaklęciami letargu, któremu poddawały nas media od 7 stycznia. Zaczynamy reagować, myśleć, zastanawiać się… Nie wszyscy są Charlie! Tak to jest fakt! Czy godny potępienia? Nie wszyscy stawiają wolność słowa i karykatury ponad ich wiarą i jej wartościami – o tym przypomniał światu papież Franciszek, w drodze na Filipiny. i kilku intelektualistow. Czy z tego powodu mamy ich nie szanować? Osądzać i nawet zamknąć w więzieniu?







Amerykański badacz Bliskiego Wschodu Raymond Ibrahim pisze “ Wielu zachodnich krytyków nie rozumie, że do rozbrojenia radykalnego islamizmu potrzeba czegoś teocentrycznego i dającego radość duchową, a nie sekularyzmu, demokracji, konsumpcjonizmu, materializmu czy feminizmu” (za TP).







Niestety społeczeństwa zachodnie, w tym to moje, nic innego nie proponują. Mamy wspaniałe centra handlowe, zaklęcia demokracji i dewizy Republiki, w które mało kto wierzy, szczególnie w hasło “braterstwa”; mamy Ojczulka Bożonarodzeniowego i wypasione katologi z zabawkami od listopada w naszych skrzynkach pocztowych; mamy super magazyny dla kobiet z modą i z kosmetykami; mamy programy TV wielkie show, gdzie każdy może zostać gwiazdą jak odpowiednio zaklnie albo się prześpi – te mają największą oglądalność… I mamy laickość głośno głoszoną w szkołach, prawa i dekrety. Teraz będziemy ją wzmacniać – są kolejne projekty edukacji moralnej i cywilnej.







Na czym to wszystko oprzemy? Na jakich wartościach wspólnych wierzącym i niewierzącym? Bo jak widać samo poczucie bycia Francuzem i obywatelem dawno już nie wystarcza? Historia jednoczy słabo, jest mało znana i niewielu interesuje. Co pozostaje? Bagietka? Beret? Marsyljanka regularnie wygwizdywana na meczach futbolowych i pełna słów nienawiści aż do 7-dmej i ostatniej zwrotki?







Na czym…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz