sobota, 27 września 2025

Z radością donoszę...

Gdyż sprawa stała się oficjalna... 
Kilkanaście tygodni temu dostałam propozycje wejścia do francuskiego jury, które ocenia kandydatów na przyszłych nauczycieli mojego przedmiotu czyli historii i geografii.
I tak, ja Polka ( jedyna Polka w tym jury), wchodzę do tego jury jako pracownik uniwersytetu od sesji 2026 czyli od marca przyszłego roku. 
Jest to wielkie wyzwanie dla mnie ale tez niezwykłą profesjonalna przygoda... poznać jak to działa od podszewki, wyselekcjonować przyszłych nauczycieli przedmiotu.
To tez oczywiście dodatkowa praca, wyzwanie intelektualne ale tez dodatkowe pieniądze oraz odrobina prestiżu i nowa linijka w CV. 

Takze trochę się uśmiecham jak dostaje wiadomości od niektórych osób, które ani ze mną nie pracowały ani nie były moimi uczniami czy studentami jakim to niewydarzonym belfrem jestem i czy dobrze przemyślałam bo z pewnością się nie nadaje do tego zawodu... eh... Cóż złość i zawiść ludzka nigdy nie spotkają się z moja aprobata ani obojętnością. 

Cieszę się, ze zostałam doceniona! Co w niczym moich kiepskich warunków zawodowych nie zmieni... ale trochę je osłodzi!

 

Kilka dan z ubiegłego tygodnia czyli jak się w moim domu jada: 5


Jak wróciłam powluczac nogami do pracy w poniedziałek i zdrowiejąc z lekka... to rozchorował się Antek, który tak właściwie nigdy nie choruje, ale tym razem dość mocno odczuł skutki wirusa... 

Apetytu mu jednak nie brakowało pomimo choroby. Także w tym tygodniu były:

Zdjęcie 1: cytrynowy sernik z figami
zdjęcie 2: penne ze świeżym łososiem, suszonymi pomidorami i kremowym sosem
zdjęcie 3: przepyszna tarta z cukinia z miętą, kozim twarogiem i tapenada
zdjęcie 4: befsztyki wołowe, marynowana cebula i frytki z piekarnika
zdjęcie 5: wspaniały kurczak w kimchi z ryżowym makaronem

Oprócz tego zrobiłam mu chili con carne ale robię je bardzo często, przynajmniej raz w miesiącu bo Antoni uwielbia. Była tez sałatka z kaszy bulgur z wędzonym pstrągiem, pomidorkami i fasolka szparagowa, na która sezon właśnie się kończy. 





 

piątek, 26 września 2025

I musiałam wyrzucić dziś kolejnego...

A ze zaraz mam zebranie z rodzicami to pewnie ktoś na mnie wsiądzie - jest taka możliwość, nie wykluczam. 
Powiem rodzicom dziś wieczorem jedno zdanie i tylko jedno:
"Prosze wychować swoje dzieci a ja je nauczę historii i geografii".

Po czym wyjde. 
Komentarze są zbędne. 


 

niedziela, 21 września 2025

Denerwuje się...


By nie napisać wściekam czasami... Nie mam już bowiem cierpliwości czekać aż mi się oddychanie normalne na nowo włączy. Od nocy ze środy na czwartek co kilka, kilkanaście minut nie mogę normalnie oddychać bo wciąż się zatyka a to nos, a to zatoka, a to coś w oskrzelach mnie dusi czy innych płucach. Noż szlag by to trafił. 

Inhalacje, wstrzykiwanie wody z sola, olejki eteryczne wewnątrz i na zewnątrz, sterydy, cuda niewidy,  i co chwila zatkane i co chwila się mecze by wziąć normalny wdech i wydech. 
Meczy mnie to tak bardzo, ze jestem wyjątkowo wredna i wyjątkowo nieprzyjemna dla wszystkich wokół mnie i dla siebie samej tez. 
Jutro muszę poradzić sobie z tym plus z dojazdami i z praca i zupełnie, ale zupełnie nie wiem jak to się odbędzie i jak to będzie wyglądało. 
Mam ochotę gdzieś uciec... siąść za kółko samochodu i pojechać gdzieś daleko, sama, nikomu nic nie mówiąc i żeby cały świat o mnie zapomniał i niczego ode mnie nie chciał... to chce, o tym marze. 



 

sobota, 20 września 2025

Kilka dań z ubiegłego tygodnia czyli jak się w moim domu jada : 4 wersja z Covidem

 W tym tygodniu nie wszystko poszło tak jakbym się tego spodziewała... bo Covid ale tez jedno zupełnie nieudane danie, które jest na 3 zdjęciu. A raczej udany farsz ale nieudane ciasto! Zachciało mi się zamiast tłuszczu użyć do ciasta na tarte awokado... gdzieś ktoś polecał. Ale ja nie polecam. Ciasto jest zbyt twarde, zbyt mało kruche a przede wszystkim zupełnie bez tego maślanego smaku, który sobie cenie w tartach na słono i na słodko. To była tarta z bobem i masa jest w porządku ale ciasto hm... 

Na pierwszym zdjęciu jest dzisiejszy curable z jabłek z żurawiną. Ciasto jest ze zmielonych orzechów laskowych.

Na drugim zdjęciu wczorajsza kolacja czyli francuskie croque monsieur... ja robię według przepisu Cyril Lignac: 3 rodzaje serów, szynka, chleb oraz masa kremowa z kwaśnej śmietany, musztardy i startych serów. Mega dobre!

Na trzecim zdjęciu: nieudana tarta z bobem z sałatka i jabłkiem.

Na czwartym zdjęciu: spaghetti z kremowym sosem z kalafiora i posypka chrupiąca z liści kalafiora i chleba.

Na piatym zdjęciu : warzywa tikka masala i smażony ryż Basmati.

Oprocz tego były:
- befsztyki wołowe i frytki z piekarnika oraz lasagne po bolońsku z sałata. 
Takze tak chorobowe, na ile się dało i udało. 






 

środa, 17 września 2025

Francuscy emeryci najbogatsza klasa społeczna we Francji! Artykuł z Financial Times.

Niesamowicie ciekawy artykuł z Financial Times

Pokazujący jak francusku emerycie dostają dużo większe emerytury niż klasa pracująca... We Francji pozycja emerytury to najwieksza część budżetu państwa.

W UK tez ciekawie...

https://www.ft.com/content/d419bd2d-a6ba-44a5-a93a-1276f3e5d2d7


The result is a situation in which over-65s now have higher average incomes than the working age population — unique both internationally and in France’s own history.

wtorek, 16 września 2025

Sankcje...

 


Nie o tych na obrazku ale o tych prozaicznych związanych z praca belfra... 
Choć może powinnam wrócić do tego obrazkowego przypomnienia faktów, które większość moich kolegów nauczycieli i Francuzów neguje... albo przynajmniej niedowierzaniem, unika rozmowy na ten temat, zamiata pod dywan.

Po 7 dniach lekcji ja natomiast wczoraj musiałam przejść do sankcji. Bo pomimo zasad obowiazujacych na moich lekcjach niektórzy niedojrzali i właściwie ci, którzy nie powinni być licealistami uczniowie postanowili przetestować. 
Wczoraj więc pierwsza klasa liceum... pierwsza godzina pracy w grupach czyli w ilots bonifies i dwie grupy postanawiają zbojkotować całość więc krzyczą, przeklinają, rzucają papierami, długopisami... Pytam kto rzucił... bo nie widzę w grupie 36 osobowej... zauważyłam kierunek, skąd ale nie rzucającego. 

Cisza, głupie smichy i oczywiście nie ma odpowiedzialnego. 
W związku z powyższym cale 2 grupy dostały karę dodatkowych 2 godzin pracy w środowe popołudnie. Napisałam raport, zaniosłam do vie scolaire. Miałam oczywiście masę krzyków i protestów, ze to nie ten czy nie ta... ale nie wiadomo kto więc wszyscy z tych dwóch grup i kropka na tym. 
Nie lubie tych sytuacji. Jedna uczennica z tych grup jak się okazuje już ma radę dyscyplinarną w przyszłym tygodniu, z innego powodu - zwyzywania innej uczennicy. Czyli nie pomyliłam się. 
Teraz czekam na skargi rodziców. 

Miłego dnia! 

niedziela, 14 września 2025

Przyjemności...


Nie sama praca człowiek żyje i obawami o los Polski, Europy, rodziny... Gdzieś trzeba znaleźć chwile oddechu od napięć, frustracji i wściekłości czasami tez. 
Mam kilka takich odskoczni w codzienności, które pozwalają na spokój, poczucie wdzięczności czy nawet szczęścia...

Wczoraj był to sobotni rynek - poniżej zdjęcia ze stanowiska sprzedającego ryby i owoce morze, gdzie się zaopatrujemy.... i cotygodniowe kwiaty... moje ulubione! 
Co niedziele rano to joga i kąpiel z maseczka na włosach i na twarzy... Codzienne czytanie książek, zajęcia na Uniwersytecie czy gotowanie, jedna z moich pasji. 

Wczoraj po wizycie na targu poszłam do miasta po raz drugi bo Antonii pilnie potrzebował swetrów. I tak słyszę "czy pani Moniak-Azzopardi". Odwracam głowę a tam dwójka moich byłych uczniów, fajnych chłopaków, którzy mówią mi, ze dostali się na prawo i ze zawsze byłam ich najlepsza nauczycielka. Takie chwile są bezcenne... ze coś dobrego mogłam komuś kiedyś tam dać i ten ktoś to pamięta. 

Dużo przyjemności dziś i na cały kolejny tydzień wam życzę. 







 

sobota, 13 września 2025

Kilka dań z ubiegłego tygodnia czyli jak w moim domu się jada:3


Czyli cotygodniowy cykl dzielenia się pomysłami, smakami i zdjęciami... 

Na zdjeciu 1: to co w Polsce nazywa się fasolka po bretońsku a tutaj w Bretanii fasolka Coco de Paimpol - u mnie zapieczoną z pomidorami i z kiełbaskami wieprzowymi surowymi... 

Na zdjeciu 2: Polędwica wieprzowa zapieczoną w plastrach szynki parmeńskiej z zielonym pesto, do tego kremowe gnocchi z groszkiem i z bobem oraz chipsy z szalwi.

Na zdjeciu 3: polędwica z dorsza z zatorem, na purée z marchewki i z ziemniaków.

Na zdjeciu 4: baklazan à la milanaise ze swieza pasta fettuccine w pomidorach

Na zdjeciu 5: nadziewane naleśniki brick: świeży twarożek i tuńczyk oraz kiełki rzodkiewki

Na zdjeciu 6: piers z kurczaka nadziewana farszem pietruszkwo-cytyrnowym i pieczona w filo. Purée z brokuła i z ziemniaków.

Na zdjeciu 7: oszukany strudel z pozostałego ciasta filo z ricotta i śliwkami wcierkami z cynamonem. 








niedziela, 7 września 2025

Gotowanie z ostatniego tygodnia. Czyli jak się w moim domu jada:2


Kilka smakołyków z ostatnich dni... rozpoczynając od ciasta drożdżowego ze śliwkami z ubiegłego weekendu... kilka kawałków zamroziłam i na podwieczorek czy do mleka rano, dla Antka było jak znalazł, cieplutkie, soczyste i pyszne. 

Na zdjeciu 2 - curry z bakłażana z fasola i z pomidorkami cherry. Wszystko w mleku kokosowym i podane z ryżem basmati. Jedna ze smaczniejszych kolacji w ubiegłym tygodniu. 

Na zdjeciu 3 - łosoś pieczony w glazurze z chińskim makaronem jajecznym i czerwona kapusta wszystko z sosem sojowym i ziarenkami sezamu. 

Na zdjeciu 4 - ukochana chakchouka, danie z Maghrebu ale uwielbiane przez nas papryki, pomidory, przyprawy i jajka... 

Na zdjeciu 5 - z ubiegłej niedzieli kurczak według J. Oliver z przyprawami i papryka. Bardzo udana inspiracja. 

Oprocz tego dania na szybko-tagliatelle z sosem arabiata i sałata, naleśniki bretońskie co sobotę na obiad z szynka, serem i jajkiem czy sałatka z pomidorów z burrata, która póki trwa sezon na burette jest co tydzień na kolacje, na stole... 







sobota, 6 września 2025

Kuracje pyłkiem pszczelim czas zacząć...


Kupiłam dziś rano na targu u mojego sprzedawcy miodu i produktów pszczelich słoik... 220 g czyli około 22 dni kuracji. Kupiłam 3 słoiki bo każdy z nas ma swój. 
Kochamy wszystkie produkty pszczele więc u Jéroma dużo ich kupujemy. 

Pyłek pszczeli jest produktem magicznym. Po pierwszy pyłek entomophile czyli ten pszczeli nie alergizuje... w odróżnieniu od tego przenoszonego przez różne insekty nazywanego antemophile. 
Co nam daje? 

- działa tonizująco i wzmacniająco na cały układ odpornościowy
-wzmacnia apetyt u osób chorych i w konwalescencji
- zawiera masę oligoelementow takich jak magnez, fosfor, kwasy komponujące białko i witaminy
- wzmacnia pamięć i poprawia funkcje poznawcze organizmu 
- dzieki tryptofanowi obniża poziom stresu i poprawia jakość snu
- reguluje prace jelit bo ma funkcje prebiotyczne
- poprawia metabolizm
- reguluje poziom wapnia w kościach
- zapobiega starzeniu bo ma dużo substancji antyoksydacyjnych, wzmacnia paznokcie, skore i włosy

Stosuje się go w kuracjach 3 tygodniowych z przerwami 1 tygodniowymi. 

U nas sloik suchego pylku kosztuje 11 euro. Można tez kupić świeży ale jest trochę droższy i bardziej kłopotliwy bo trzeba go trzymać w lodowce. 
Biore jedna łyżkę rano do śniadania - uwaga nie zajadać czy nie zabijać Niczym GORACYM bo zniszczycie właściwości pyłku ale z miodem, jak wiadomo podanie NIGDY do gorącej herbaty czy mleka ani z... 
Ja biora na czczo bo lepiej się wchłania. Potem idę pod prysznic a potem jem śniadanie. 


 

piątek, 5 września 2025

Kolejna wspomnienie o Jucie Scherrer od przyjaciela Xavier le Torivellec...

Jutta SCHERRER est décédée le 25 août 2025. La perte est immense et la douleur sévère. Jutta était une amie et une grande intellectuelle. Elle fut ma directrice de thèse et je lui dois ce que je suis devenu intellectuellement. Héritière de la tradition philosophique allemande, elle était fondamentalement curieuse du monde : elle me faisait penser à Max WEBER quand elle souriait en posant ses questions. Spécialiste de philosophie russe, elle se rendait souvent en Russie. Elle y avait beaucoup d’amis et écoutait avec intérêt les récits de séjour de ses doctorants. Je me souviendrai toujours de ces moments passés avec elle, dans son petit bureau rempli de livres et de fumée de cigarettes, au 1e étage de l’EHESS. Je lui racontais mes pérégrinations au fin fond de l’Oural. Je lui parlais des ours et des collègues d’Oufa. Elle évoquait ses travaux en cours et les rêves de LOUNATCHARSKI. C’était un honneur et un vrai bonheur de se sentir porté par Jutta vers les sommets de la pensée européenne et russe. Impliquée dans de multiples projets, souvent en déplacement, elle appréciait ce qui lui permettait de mieux comprendre l’histoire complexe de l’immense Russie. Ses séminaires à l’EHESS étaient l’occasion de discussions passionnantes sur l’actualité russe : avec Agnieszka MONIAK-AZZOPARDI, André FILLER, Marlène LARUELLE, Malte GRIESSE et Eric AUNOBLE, nous étions un peu ses enfants perturbants. Elle nous donnait la parole à tour de rôle et le débat s’élevait grâce à ses relances fulgurantes. Personnellement, je lui dois d’avoir dépasser les logiques quelque peu mécaniques de l’histoire sociale. Derrière l’exercice du pouvoir s’étend l’infinie complexité des idées et des perceptions du monde. Du fait de l’ouverture des archives, l’histoire sociale dominait alors le champ d’études du Centre russe de l’EHESS. Même si elle s’y sentait parfois isolée, Jutta y maintenait avec panache, la haute tradition de l’histoire des idées. Elle aura introduit une génération de jeunes chercheurs à la pensée russe. Ses travaux sur les manuels d’histoire étaient précurseurs pour saisir les évolutions politiques en Russie. Comme Pierre NORA, Jutta SCHERRER nous manquera pour penser la Russie contemporaine. Beaucoup de collègues historiens et philosophes de Russie, de Biélorussie et d’Ukraine sont orphelins qui adoraient Jutta. Je suis moi aussi orphelin et je garderai toujours en mémoire le souvenir de cette grande dame rafinée et gentille, noble et souriante. Au revoir Jutta.



środa, 3 września 2025

Odeszla profesor Jutta Scherrer, promotor mojego doktoratu...


Z wielkim żalem dowiedziałam się dziś rano, ze zmarła Jutta Scherrer... Zmarła 25 sierpnia 2025, ale kolega z mojej szkoły EHESS, wysłał do nas maila dopiero tej nocy z ta informacja. 

Po raz pierwszy spotkałam panią profesor we wrześniu 1999 roku na EHESS... wcześniej wymienialiśmy tylko telefony i kilka listów. Zaakceptowała mnie od razu i przyjęła na przewód doktorski. Na początku onieśmielała... potem zaprzyjaznilysmy się na tyle, ze często bywałam u niej w domu, w 14 dzielnicy Paryża. Pośrodku salonu stal biały fortepian a na podłogach i to w każdym pomieszczeniu piętrzyły się metry książek i publikacji. Podobnie wyglądało jej biuro w EHESS przy 54 boulevard Raspail... wszędzie książki plus prace DEA plus doktoraty... 

W kazda środę wieczorem, o 18, profesor Scherrer prowadziła seminarium na 8 pietrze EHESS. Siadaliśmy w kręgu i zaczynały się pytania... czasami dość destabilizujące bo dotycząca słów, języków, wyrażanie czegoś w dany sposób i naszych opinii dotyczących "ubogości języka francuskiego"...  Po seminarium czyli koło 20 lądowaliśmy w kawiarni na rogu bulwaru i siedzielismy tam do nocy, dopóki nas nie wyrzucili bo zamykali lokal... i wtedy się działo... dyskusje do nocy! 

Profesor Scherrer byla Niemka, urodzona podczas 2 wojny światowej z bardzo skomplikowana rodzinna historia... z tego co pamiętam nie znała swojego ojca. Jednocześnie fascynowały ja religie, filozofia i ideologie... Otarła się o marksizm i o chrześcijaństwo. Pokochała Rosję i jej zawiłości. 
Pytala mnie zawsze "jak Polka może pisać o rosyjskim prawosławiu u Niemki?" 
Tak bylo coś niezwykłego i może niepojętego w tym naszym spotkaniu...

Przez wiele lat profesor Scherrer dzieliła swoje życie na Berlin i Paryż. Pracowała wiele lat w centrum Marc'a Bloch'a. Była studentka Harvardu ale tez muza wielkiego węgierskiego poety i dramaturga, opozycjonisty Pilinszky Janossol o którym zawsze mówiła z wielka czułością. 

Zachowam ja w mojej pamięci... jak i wszystkie nasze rozmowy, debaty ale tez kłótnie bo co do interpretacji czy metodologii potrafiłyśmy się nieźle sprzeczać tez... 
Będzie mi jej bardzo brakowało...






 

poniedziałek, 1 września 2025

1 września... Początek Końca?


Wiem, wiem wszyscy się ekscytują, ze nowy początek, ze uroczyste rozpoczęcie, ze stroje galowe, zeszyty, kredki i plan... W jakimś sensie mam to już za sobą choć nie do końca bo będąc nauczycielem co roku to podniecenie obserwuje a czasami, jak wiem gdzie pracuje, to i w nim uczestniczę. 

Ale wczoraj wieczorem... czytając Bartoszewskiego pomyślałam, ze ten 1 września dla mojego rodu, mojej rodziny jak i dla większości polskich rodzin to był po prostu Początek Końca. 
Końca normalnego życia, planów, projektów, końca radości, końca egzystencji dla tak licznych. 
Zapytałam mojego małżonka z czym mu się 1 września kojarzy... a z niczym, odpowiedział, dzień jak każdy inny. 
I poczułam ten ciężar, te grubasna warstwę cierpienia, zła, leku, strachu, przerażenia, tego "nie wiem". Nie wiem czy przeżyje, gdzie będę mieszkać, co będę jeść, co będę robić...

I 86 lat minelo a ja wciąż to czuje ( Grażyna pewnie będzie wiedziała dlaczego?). To nie wiem i ten strach i to poczucie, ze nie radośnie coś się zaczyna tylko, ze może coś się kończy? 

2 pokolenia wstecz... to nie jest tak daleko. Moi dziadkowie... to im życie runęło 1 września właśnie. Czy to możliwe by wciąż o tym pamiętać i by to czuć?

Nie lubię tego dnia. Ba nienawidzę tego dnia i boje się go.