To pytanie zadaje ta powieść. I nie udziela na nie jednoznacznej odpowiedzi. Bo taka nie istnieje... "Berlin requiem" to właściwie biografia jednego z najwiekszych dyrygentów berlińskiej filharmonii czyli Wilhelma Furtwanglëra. Poznajemy go w 1932 roku tuż przed wyborami, które przyniosą Niemcom nazizm a światu Druga wojnę światowa. Furtwanglër będzie dyrygował i przed Goebbelsem i przed Hitlerem choć nigdy nie wypowie się na chwale reżimu...
Będzie próbowała pomagać zwalnianym z jego orkiestry muzykom żydowskiego pochodzenia ale jego wybory w tym sam wybór pozostanie w Niemczech i służenia choćby pośrednio nazizimowi stanie się zaraz po wojnie przedmiotem sądów i procesów.
W historie muzyka wplecione są historie jego bliskich w tym jego nieznanego mu syna, który w 1954 roku spotka ojca i tez zostanie znanym dyrygentem.
Piękna pozycja. Znakomicie napisana. Ciekawa, pasjonująca i zmuszającą do refleksji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz