Jak wszystko dobrze pójdzie... to jutro Antoś spędzi dobre 12 godzin w samolocie plus będzie się przesiadał w Amsterdamie i tam kilka godzin czekał... Pierwsza tak daleka i samodzielna podróż!
Nie muszę pisać, ze się denerwuje, ale staram się nie pokazywać mojego zdenerwowania kładąc nieustannie nacisk na wszystko to co pozytywne!
Walizka spakowana i plecak na drogę tez. Jutro wyjeżdżam nad ranem by go zostawić na lotnisku w Nantes. Dalej musi sobie radzić sam. Doleci tam jak u nas będzie godzina 22 już i pewnie będzie wykończony. Ale będzie musiał zapoznawać się z amerykańska rodzina przyjmująca bo w Chicago będzie wczesne popołudnie. Tak to z jet lagiem bywa i mam złe wspomnienia bo niestety zawsze mam problem ze złapaniem równowagi.
Caly miesiąc bez Antka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz