piątek, 7 listopada 2025

Lista ostrych zapaleń zatok...

Wczoraj na spotkaniu z lekarzami dostałam wiadomość, ze ewentualna operacja jest odroczona na 3 miesiące i podczas tych miesięcy mam wdrozone leczenie na bazie sterydów. Niestety te mogą prowokować tycie, obrzęki, opuchlizny i inne efekty uboczne, ale tez lecza i mogą mniejszych torbiele... Poproszono mnie także o zrobione listy zachorowań na ostre zapalenie zatok i zrobiłam... i trochę się przeraziłam. 


Po francusku wyslalam i wyglada tak:



A Bordeaux donc jusqu’au mai 2020, j’en faisait systématiquement 2 par an: une en novembre/décembre et une en avril. 

A Rennes depuis été 2020:
2021: mars, avril, octobre et décembre
2022: Janvier, mars et mai puis décembre avec un scanner car complications et durée de 3 semaines.
2023: février,  avril, septembre et décembre ici complications et durée de plus de deux semaines
2024: septembre ( précédé par Covid)
2025: octobre/novembre ( précédé par Covid et bronchite)

Po polsku będzie tak:

W Bordeaux, do maja 2020 po 2 zapalenia rocznie: zawsze listopad/grudzień i następnie kwiecień.

W Rennes od 2020:

2021: marzec, kwiecień, październik i grudzień czyli 4
2022: styczne, marzec, maj i grudzień z komplikacjami i skanerem, 3 tygodnie choroby czyli 4
2023: luty, kwiecień i grudzień z komplikacjami czyli 3
2024: wrzesień i poprzedzone Covidem
2025: październik i listopad poprzedzone Covidem i zapaleniem zatok.

Za każdym razem oczywiście antybiotyk i sterydy... więc zbyt dużo tego jest. I teraz jeszcze te torbiele. 

czwartek, 6 listopada 2025

Znowu zwolnienie przedluzone...

Czuje się coraz bardziej winna tej alej sytuacji... Ileż można być na zwolnieniu? Od 15 października już jestem i dziś znowu przedłużone do polowy listopada. Podobno nie jestem w stanie wrócić do pracy. To znaczy ja to wiem, ja to czuje w głowie i w ciele ale chciałabym by było inaczej. Niestety nie jest. Uczniowie nie maja lekcji i pewnie część z nich i ich rodziców będzie mi miała za złe. 
Lekarz, u którego byłam dziś rano dziwił się, ze  brakuje totalnie refleksji etiologicznej u niektórych jego kolegów... Nie będę wskazywać palcem ha, ha... 

Wyrysował mi wszystko, dal zalecenia i tak szczerze mówiąc to ja nie wiem kiedy będzie koniec tego wszystkiego i jaki on będzie? 
Objawy są wciąż obecne choć skaner wykluczył coś groźnego. Teraz czekam na cd. 

 

środa, 5 listopada 2025

Troche mi sie komplikuje zdrowotnie...



Mam wyniki wczorajszego skaneru zatok. Zapalenia w zatokach już nie ma ani ostrego ani chronicznego. Za to jest cysta czyli torbiel w tkance lewej zatoki szczękowej, plus jakieś anatomiczne cuda, których słownictwa nie rozumiem, ale jak się dowiedziałam dziś to one tez powodują powracające stany zapalne...
I rozważają operacje... narazie waza co pozytywnego mogłoby to dać a jakie skutki negatywne by mnie z tytułu tych zabiegów czekały... 
Także czekam, rozmawiam z moja laryngolog, ona się konsultuje, myśli i zobaczymy czy to ruszamy czy nie. 
Zadne z rozwiazan nie jest dobre bo każde przynosi masę negatywów... 
A ja bym tylko chciała by się to skończyło i chciałabym poczuć się zdrowa i pełna energii jak kiedyś... 

 

wtorek, 4 listopada 2025

I po skanerze...

 Ale rezultaty dopiero jutro albo pojutrze... nie tak jak kiedyś było, ze się dostawało, po kilku minutach i od razu, przy jednej wizycie. Teraz trzeba czekać... Pomimo rozwoju IA...


Calosc zajela 5 minut dosłownie ale w szpitalu zrobić nie chceli to teraz osobno zrobiłam. 

cdn. 

poniedziałek, 3 listopada 2025

Byłam u laryngologa i to... trochę dzięki Antkowi...

 Kolezanka podala mi nazwisko pani laryngolog, która nie figurowała na Doctolib czyli tam gdzie się rezerwuje wizyty medyczne. Zadzwoniłam w piątek rano, ale jej sekretariat powiedział, ze najpierw muszę przesłać dokumenty mailowo a potem pani doktor zdecyduje czy mnie przyjmie czy nie. 

Zrobilam to wczoraj popołudniu i 3 godziny później dostałam pozytywna odpowiedz, na dziś, na 10. 

Pojechałam i po badaniach medycznych dowiedziałam się od pani doktor, ze pani wie, ze jestem nauczycielem i wykładowca na Uniwersytecie i ze mój syn studiował w Ginette... jak jedno z jej 7-miorga dzieci.

Wtedy zrozumiałam, ze zostałam przyjęta pewnie po części z tego właśnie powodu. 

Pani doktor bardzo kompetentna powiedziała, ze będzie mnie leczyć. Na jutro już zarezerwowała mi skaner zatok. także miejmy nadzieje, ze pójdzie teraz ku lepszemu i ku zdrowiu. 


I tak sobie przypomniałam słowa mojego terapeuty, które mi dość często powtarzał, ze we Francji WSZYSTKO działa według tzw "corps" czyli coś co można przetłumaczyć jako grupy korporacyjne. Pani laryngolog reprezentuje więc gałąź lekarzy z bardzo katolickiej części. W Bordeaux byłam leczona przez professera laryngolog Ludovic de Gabory - i ci ludzie się znają, miedzy sobą, funkcjonują w pewnej nieformalnej siatce... Ginette jako szkoła jezuicka kształci najlepszych w tym kraju więc jak się jest stamtąd to ci którzy wiedza z czym się to je maja swoje wejścia i układy... i z drugiej strony edukacja publiczna będąca lewicowa albo tez skrajnie lewicowa nie może znieść takich osób jak ja bo jestem ich przeciwieństwem więc niby nie będą częścią ich "corps"... itd... Te zależności społeczne i grup społecznych są niezwykle silne nad Sekwana i kwestia ich zrozumienia decyduje tez o twoim być albo nie być w tym kraju. Powoli to rozumiem i powoli poruszam się w tym świecie czasem wyjątkowo przyjaznym a czasem wyjątkowo wrogim. 

niedziela, 2 listopada 2025

Choroba cd... na pamiątkę...


Tak wyglądałam w piątek rano po 6,5 tygodnia LECZENIA... a raczej albo jego braku albo jego nieprawidlowosci... trudno powiedzieć. Historia Covidowa rozpoczęta 17 września poskutkowała ostrym zapaleniem oskrzeli i następnie ostrym zapaleniem zatok w kolejnych dniach i tygodniach. Diagnoza ostrego zapalenia zatok padła 15 października i od tego czasu jest tylko gorzej i gorzej i gorzej... Zakażenie z zatok szczękowych przeniosło się na te ethymoidalne i to pomimo 2 kuracji antybiotykowych i kuracja sterydami miejscowo i doustnie. Rezultatem są silne bóle całej twarzy i głowy oraz pokaźny obrzęk na powiekach i pod oczami. Oprócz tego ogromne zmęczenie i wyczerpanie i fizyczne i psychiczne. 

I do dzisiejszego dnia i pomimo dwóch pobytów na pogotowiu nie widziałam ani jednego laryngologa... w szpitalach po kilku studentów medycyny i po kilku lekarzy ale żaden nie miał na plakietce ORL czyli laryngolog. W mieście nie ma miejsc by się umówić do kogokolwiek i tym sposobem cierpieniom nie ma końca, zwolnieniom nie ma końca. 

W ubiegły piatek spędziłam ponad 5 godzin na pogotowiu w szpitalu uniwersyteckim w Rennes bo moja rodzinna sama tam dzwoniła by ktoś w końcu zrobil badania i to obejrzał. Myślicie, ze zrobili? Nie, zrobili tylko badanie krwi, a ze wyniki są bardzo dobre to stwierdzili, ze z kolejnym antybiotykiem powinno przejść bo wyniki krwi są dobre. 
Ja rozumiem, ze oszczędzamy na wszystkim a przynajmniej na niektórych rzeczach.

Dla siebie, na pamiątkę, chciałam jednak zanotować syf i brud na pogotowiu w szpitalu w Rennes... bo czegoś takiego to ja jeszcze NIGDY nie widziałam... na podłodze opatrunki zakrwawione, resztki urządzeń typu patyczki, plastik rurki do krwi, papier na leżankach we krwi i innych wydzielinach ( odmówiła zajęcia siedzącej pozycji w tym brudzie to się jedne bardzo zdziwił) i nie zmieniany... to co się tam dzieje to trudno opisać nawet a podobno nie było pełno i nie było dużo pacjentów. wiatek popołudniu...
W tym wszystkim niezwykłą powolność personelu i brak kompetencji... Interniści i eksterniści chodzili w croksach z jednego pomieszczenia do drugiego rechocząc przy tym i opowiadając sobie wczorajsza imprezkę... wołali mnie, prowadzili do zabiegowego... po czym mówili "o nie ma patyczków do gardła" muszę iść... i szli... znikali na kilka minut a ty czekasz. Po czym wraca z patyczkami, dosłownie 5-6 sztuk w rękach... po chwili... "o termometru nie ma, muszę pójść" i to samo... Pytałam 300 razy kiedy i jak ten skaner co to mieli zrobić... a nie wiedza, zobaczą... 4 godziny minęły i dalej nie wiedzieli... 

Mamy czas pokoju, niewielu pacjentów na pogotowiu i dzień pracy w tygodniu... strach myśleć o tym co będzie gdy jakaś bomba tu spadnie jak na Ukrainie... zes... ja się i wiele osób umrze bo nie są w stanie ogarnąć podstaw. 

Takze Bretania z medycznego punktu widzenia to TOTALNA PORAZKA... a przykłady nawet po 5 godzinach i rozmowach z ludźmi tam mogę mnożyć na pęczki... Syf, malaria i sku.... stwo. I tyle w tym temacie.  

 

czwartek, 30 października 2025

Choroba znów powoli powraca...

 Dzis rano obudziłam się z opuchnięty lewym policzkiem, zablokowna  zatoka i opuchniętymi znowu oczami. zaczęła puchnąć tez górna powieka. 

Jestem 3 dzień bez antybiotyków i mam wrażenie, ze zapalenie powraca. 

Jutro mam pilna wizytę u mojej rodzinnej. Na 18 listopada zdołałam się umówić do laryngologa ale w Saint Malo, czyli 60 km od domu... Tylko do 18 listopada trzeba będzie dożyć i przetrwać. 


Jest to oczywiście dzień pracy ale już nie biorę tego pod uwagę.