Dziś
gotowałam z Antkiem! Moim 10 letnim synem. Nie gotujemy zbyt często bo Antoni
zazwyczaj jest bardzo zajęty szkołą, chórem, koncertami i sportowymi
turniejami, ale czasem gotujemy razem!
Stół i wszystko
co z nim związane przybiera wagę wydarzenia międzynarodowego dla każdego,
przeciętnego Francuza. Jedzene, posiłki, zaproszenia na kolacje i obiady,
godziny tychże, świeżośc produktów i tradycyjne receptury to Świętość.
Dwa lata
temu pewna Amerykanka wypuściła bestseller o wyższości francuskiego typu
wychowania dzieci, a jedną z jego podstawowych i składowych części jest
edukacja kulinarna.
Ta zaczyna
się już w brzuchu mamy, bo większość Francuzek odżywia się wzorowo podczas
ciąży, gdyż nie może przytyć – to pierwszy element, więcej niż 12 kg a poza tym wszelkie
tabletki z witaminami i innymi cudami nie są nad Sekwaną zbyt popularne bo
witaminy i składniki odżywcze mają pochodzić z jedzenia a nie z chemii! Więc już płód dobrze je…
Karmienie
piersią nie jest jednak zbyt popularne, gdyż urlopu macierzyźskiego jest tylko
12 tygodni więc karmi się ale krótko. Od 5 miesiąca życia rozpoczyną się
dywersyfikację. Pamiętam, że mój Antek rozpoczynał ją od purée z cukinii a na
deser od purée z brzoskiwni, banana i jabłka. Potem wszystko idzie samo…
Dziecko je i rośnie. Nie podaje mu się słodzonych napojów bo dzieci piją u nas
wodę, napoje słodzone są na wyjątkowe okazje – urodziny… Jak się przechadzamy z
naszym niemowlakiem w parku to nie wkładamy mu do wózka paczki chrupków,
ciasteczek, chleba i jeszcze nie wiem czego bo każde francuskie dziecko ma 4
posiłki dziennie i jedzenie przez cały dzień dotyczy tylko wąskiego marginesu
społecznego. Jest śniadanie, obiad o 12h, podwieczorek około 16 i kolacja około
20.
Tak żywiłam
mojego syna… dziś nie ma ani jednej dziury w zębach, jest szczuplutki ale silny
i niezwykle mocno uśmięśniony – to też zasługa sportów.
W szkołach,
a jak wiadomo mały Francuz idzie do szkoły w wieku lat 3 nie ma również żadnej
możliwości podjadania i popijania. Szkolne stołówki przywiązują wagę do menu,
ich harmonii i ogólnego bilansu żywieniowego. Dzieci uczą się jeść a jeśli nie
jeść to próbować każdego dania i produktow, nawet tych, które nie lubią… muszą
zjeść ekwiwalent 1 łyżeczki do herbaty. Tak właśnie edukuje się smak, gusta
żywieniowe. Żaden produkt nie jest zakazany, trzeba jeść wszystkiego po trochu i
poznawać wciąż nowe smaki. Poznają również dania i kuchnie innych narodów na
szkolnej stołówce, poznają smak produktów eko…
Zniesławiony
szpinak nielubiany w czystej postaci staje się przysmakiem w pierożkach czy
innych tartach. Tak, tak… I mój Antek taki szpinak je…
Później?
Później zaczynają się schody… im dalej w las tym trudniej bo dziecko ma swoje
ulubione smaki i okresowo może odrzucać inne… jak jajka, buraki czy inne…Ostatnio
jesteśmy na etapie “zup bee”… ale i to mu przejdzie… Nie zmuszam do jedzenia,
ale każę za każdym razem spróbować.
Większość
Francuzów celebruje posiłki i dzieci są ich nieodłączną częścią. Wieczorem cała
rodzina je kolacje razem i dla dzieci nie przyrządza się osobnych dań! Mają się
przyzwyczajć i uczyć jeść z innymi. Czasem nawet ponad godzinę przy stole.
Cała ta nauka procentuje na przyszłość. Pomimo tego, że
otyłość i w naszym społeczeństwie postępuje to Francuzi wciąż należą do
najszczuplejszych narodów. Francuska kuchnia należy do dziedzictwa ludzkości w
UNESCO a średnia długość życia we Francji też, zaraz za Japonią, jest rekordowa.
Ja ostatnio przystąpiła również do praktycznej edukacji
kulinarnej mojego syna. 10 lat to już najwyższy czas ! Rozpoczęliśmy
trochę wcześniej niż te 10 lat, ale z wielkim trudem bo Antka kuchnia nie
interesuje. Ma inne pasje. Ostatnio jednak stwierdził, że powinien coś i w tej
dziedzinie umieć. Dziś więc obiad zrobiliśmy razem :
Na przystawkę
sałata z winegrettem i z ogórkiem
Na danie
główne pieczony kurczak i pieczone ziemniaki z ziołami, czosnkiem w koszulkach i
w cytrynach
Na deser
Karmelowe ciasto gruszkowe… PRZEPIS NA BLOGU KULINARNYM
Niedzielne
przysmaki i bardzo dumny Antek!
Agnieszka, nie trzeba mieszkać we Francji aby wiedzieć czym jest zdrowe odżywianie, bez przesady, wystarczy świadomość i trochę inteligencji.
OdpowiedzUsuńNatomiast odnośnie suplementów diety to nie nie do końca się z Tobą zgodzę. Oczywiście, że najlepiej dostarczać wszystkiego organizmowi w sposób naturalny. Problem polega na tym, że żywność którą się odżywiamy jest tak wyjałowiona z wszystkich minerałów i witamin, że nie ma szans aby dostarczyć wszystkiego czego potrzebujemy jedynie z pożywieniem, dlatego istnieje konieczność suplementacji. Przykładowo, poczytaj o witaminie D3, której w pewnych okresach z powodu barku słońca lub barku przebywania na nim, lub stosowania filtrów po prostu w organizmie nie wytwarza się odpowiednia ilość, a to bardzo ważna witamina dla prawidłowego funkcjonowania naszych organizmów. Może gdybyś stosowała suplementację nie miałbyś takich problemów ze zdrowiem?
Witam,
OdpowiedzUsuńW jaki sposób można się z Panią skontaktować? Nie potrafię znaleźć zakładki kontakt ani adresu mailowego do Pani.
Mam do zaoferowania współpracę.
Pozdrawiam
Mateusz
Miło mi... Może Pan napisać na mail moniak_a@yahoo.com
UsuńUwielbiam to, że na południu Francji tak się celebruje przygotowywanie i spożywanie jedzenia całymi rodzinami!
OdpowiedzUsuńI to, ze naprawdę nie ma tam zbyt wielu otyłych ludzi!;)
Pozdrawiam.