Widok z okna, z mojego biura
Zielonych
rąk to ja nigdy nie miałam. Nawet w ubiegłym roku moja mama będąc na wakacjach
u nas załamywała swoje ręce nad moją beztroską, gdy o kwiaty, podlewanie,
nawożenie i inne usuwanie uschniętych kikutów chodzi.
A tutaj
proszę jaka niespodzianka… byłam w ubiegłym tygodniu na wakacjach z Antkiem i wczoraj
po poworocie zobaczcie co zastałam na moim tarasie i przed moim domkiem!
Róże, które
nie kwitły – rozkwitają w różnych kolorach i nie mogę się nasycić ich zapachem!
Begonie na
wszystkich oknach wybuchnęły czerwonością; tak samo jest przed domkiem i na
tarasie. Figowiec obsypany jest figami, glicyna ( nie moja) dopełnia mi kolorów
za oknem sypialni… a hortensje choć listki jeszcze mają małe już wypuszczają
swoje cudowne kwiaty. A to dopiero początek!
Teraz będę
o nie dbać, podlewać, nawozić… obiecuję!
widok z okna, z sypialni
wielka ta glicyna...
Roza z gatunku Ronsard
Roze przed domkiem, gatunek mi nieznany
Hortensja - pierwsze kwiaty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz