Jako nauczyciel stażysta, wciąż się uczę. Część szkoleń jest
obowiązkowa, inne są dodatkowe. Te w kuratorium to obowiązek…wyjątkowo nudny
obowiązek. Te na Uniwersytecie to czasem przyjemność czasem niezłe nerwy.
I tak było dzisiaj…
Zajęcia z młodą wykładowczynią. Temat : Książęta i
artyści we Francji i we Włoszech od XIII do XVIII wieku. Jednym słowem
koszmarek gdy o objętość chodzi. 2 koleżanki zdawały dzisiaj egzamin z tego
przedmiotu. Miały 4 h na przygotowanie.
Pierwsza dostała temat : « Burboni w Parmie i w
Neapolu w XVIII wieku ». Druga
« Pałace i wille książąt we Włoszech w XV wieku ».
I tak drugi
temat całkiem całkiem, nawet coś wiedziałam… Pierwszy – nic, prawie nic…
Kobitki jakoś sobie poradziły choć pani wykładowczyni ostro je skrytykowała –
ale we Francji to taki zwyczaj, od najmłodszych lat nie mówi się dzieciom, że
coś zrobiły dobrze, tylko, że wszystko jest źle… I wytyka się wytyka, I nawet
średniej nie daje…
Najbardziej
zaskoczyły mnie pytania pani wykładowczyni po exposé…
Np: Proszę
narysować na tablicy drzewo genealogiczne Karola VII…
Proszę
nakreślić plan Neapolu w XVIII wieku i główne budowle, pałace w tym te
podmiejskie też…
Albo proszę
wymienić po koleji jak się nazywały wille rodziny Medicis w Toskanii, było ich
19…
Otwieraliśmy
szeroko oczy, po nikt, nikt na Sali nie znał odpowiedzi… nie piszemy przecież
doktoratu z tego zakresu…
Pani była
wyraźnie nieusatysfakcjonowana.
Wszyscy jednogłośnie
wykrzyknęli w – Żadnym!
Hi, hi…
uwielbiam to francuskie podejście!
Z jednej strony byłoby świetnie wiedzieć to wszystko, z drugiej- po co pamiętać tak wiele, skoro są podręczniki by w razie czego zajrzeć.Nigdy nie wiem czy wolno mi tak myśleć, ale sądzę, że systemy edukacyjne zadręczają intelekt, zamiast wskazywać mu drogę. Nie wiedziałam, że jest tak we Francji. Ostatnio słuchałam o Australijskich szkołach, tam za to zupełnie inaczej... Co lepsze?
OdpowiedzUsuńPolinka calkowicie sie zgadzam! Ale coz niektorzy Nauczyciele mysla inaczej...
OdpowiedzUsuń