poniedziałek, 12 maja 2014
Jak wytłumaczyć 8-letniemu chłopcu konflikt Izrael/Palestyna ?
Pójść do kina na przepiękny, wzruszający film – « Girafada ». Tytuł filmu to oczywiście neologizm złożny ze słów : intyfada i żyrafa, w ich francuskich odpowiednikach.
Tak… byłam wczoraj popołudniu z moim synem w kinie… Chodzimy razem, kilka razy w roku do kina, jak i do teatru i do opery albo do filharmonii. Gdy ze swoim tatą Antoś spędza całe godziny na różnych sportach… ze mną ma innego typu rozrywki. Choć akurat ten podział nie jest u nas wyjątkowy i sztywny. W tym tygodniu rozgrywa się w Bordeaux, męski, tenisowy turniej ATP, więc moi panowie są mocno zaangażowani, gdyż turniej odbywa się w naszym klubie tenisowym Primrose, o którym już pisałam i którego zdjęcia zamieszczałam. Jutro czeka na jakiś galowy wieczór… wiem tylko tyle, bo mąż zamówił mi fryzjera na jutro ranoi i stwierdził, że mam się “wieczorowo ubrać”. Nie mam ani siły, ani chęci ani nastroju, ale cóż jutro muszę mu towarzyszyć w jakiejś wieczorowej kiecce i na szpilkach…
Tymczasem, o filmie dzisiaj chciałam… a właściwie to o sprawach trudnych, drażliwych, drastycznych, dramatycznych, o których trudno mówić, pisać a jeszcze trudniej jest je wytłumaczyć małym dzieciom. Do nich należy mój ciekawski wszystkiego syn, który od kilku miesięcy już, twierdzi, że jego ulubionym programem są… wiadomości telewizyjne na kanale Arte… I codziennie je ogląda. Tłumaczę więc a raczej tłumaczymy mu sprawy, o których ja jako dziecko w ogóle nie wiedziałam ( I chyba tak było znacznie lepiej!) a wśród których mój 8 i półlatek wzrasta. Sprawy, które go całkowicie przerastają, których nie jest w stanie zrozumieć a do których się pcha pomimo naszych zakazów i tłumaczeń. Czasem czujemy się bezsilni i stanowczo wysyłamy go do swojego pokoju, do playmobili i innych gier a nie do dramatów świata, ale… to tylko połowiczne rozwiązanie…
Wczorajszy film zaskoczył mnie i mojego syna swym pięknem. Jak to dobrze móc obejrzeć coś co nie ocieka hałasem, prędkością, stereotypami czyli coś co odbiega od tych najpopularniejszych amerykańskich kanonów filmowych. Film podczas którego można się zatrzymać, zastanowić, wzruszyć. Taka jest “Girafada”.
W bardzo zredukowanym przez ogromny MUR świecie, żyje sobie 10-letni, palestyński chłopak o imieniu Ziad. Jego ojciec jest weterynarzem w jedynym jeszcze otwartym na terytorium Palestyny ZOO, w Qalqilya, nieopodal Naplouse. Życie Ziad toczy się więc dość spokojnie, wśród zwierząt ogrodu zoologicznego. Jednkaże na okupowanych terytoriach spokój nigdy nie trwa długo. Bombardowania, kontrole, upokorzenia, godzina policyjna… Podczas jednego z bombardowań ginie żyrafa – samiec. Ziad pogrąża się w żałobie. Samica, ktora jest w ciąży, również.
“Girafada” to historia niezwykłej przyjaźni, kilku przyjaźni: Ziad z żyrafami, jego ojca z weterynarzem z Izraela i z francuską dziennikarką…
Ta historia wydarzyła się naprawdę. I trudno tutaj pisać jak się zakończyła.
Film wpisany jest w historię, w kontekst tego wieloletniego konfliktu. Pokazuje jego różne oblicza. Poprzez indywidualną walkę Ziad i jego ojca o życie żyrafy-samicy pokazuje walkę całego narodu, jego opór przemocy, kolonizatorom, murom. Kilka scen kosztowało i nas kilka łez.
Jednakże bardzo zależy mi na tym by mój syn widział złożoność świata a nie tylko jednego koloru obrazy. By wiedział, że istnieje wiele możliwości interpretacji tej samej sytuacji. By zdał sobie sprawę z tego jak dużo ma szczęścia mogąc mieszkać i żyć w kraju pokoju ( jak narazie) i w materialnym dostatku. By był wrażliwy i potrafił się dzielić z tymi, którzy mają mniej, ale też by był wrażliwy na ich krzywdę, na tę niesprawiedliwość, której nie możemy zaradzić, ale od której nie wolno nam odwracać wzroku.
ps: a na zdjeciu wakacyjny Antek z zacieta mina, ktora dobrze odzwierciedla jego stanowczy charakter...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
...może zacięta mina.....ale mądre spojrzenie :):)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post.
Serdeczności!!!
Tapenda