Trwa kolejny długi weekend – Trzeci już w miesiącu maju, który obejmuje dni
od czwartku do niedzieli a dla dzieci od środy do niedzieli ! Antoś miał po raz
pierwszy wolne w piątek, mój mąż ma już trzeci most czy pomost… tylko ja bidula
nie mam wolnego bo w każdy piątek moje liceum pracuje.
Choć pracuje to raczej zbyt wielkie słowo ! Raczej udajemy, że pracujemy,
denerwujemy się, wkurzamy, skarżymy u dyrektora i jego zastępców. Niestety nic
to zmienia.
Wczoraj spędziłam równo 7 godzin na czekaniu… Z 7 lekcji zdołałam i to
połowicznie przeprowadzić jedną! W jednej klasie zjawiło się bowiem 7 uczniów z
26 osobowego zespołu i to był rekord!
Na pozostałych było po jednej do trzech osób na mojej ostatniej godzinie od
14 do 15 nie było nikogo… Mogłam więc w końcu pojechać o tej 14h15 – tak
kwadrans należy czekać… na zmiłowanie boskie chyba - do domu. Byłam zła,
wściekła, rzucałam inwektywami gdzie popadnie i dzieliłam tę złość z moimi
kolegami po fachu bo wszyscy byliśmy wczoraj zakładnikami systemu, więźniami
naszej dyrekcji i naszych uczniów, którzy to sobie dzień pracy po prostu olali i
pojechali na weekendy.
Bezsensowność tej sytuacji mnie przeraża. A jeszcze bardziej denerwuje mnie
kompletny brak szacunku uczniów do ich obowiązkowego dnia pracy to raz, a dwa do
nas nauczycieli, którzy siedzimy godzinami w szkole i na nich czekamy a oni nie
są nawet na tyle uprzejmi by nas o nieobecności uprzedzić. Sprawa byłaby
znacznie prostsza dla wszystkich.
Frustracja wczoraj więc tylko narastała i narastała a że mamy koniec roku i
wystawiamy oceny to wiadomo jak to się odbije na uczniach na przykład na opisach
zachowania, ocenach z aktwności indywidualnej i grupowej. Będą zaniżone co ja
osobiście uważam za słuszne bo 3 piątki w maju i trzy razy powtórka z rozyrywki
cóż… nie jest to poważne. Z drugiej strony myślę też, że Ministerstwo zawaliło
sprawę nie decydując się na żaden długo weekend w maju a były 3 : ani na 1 maj
ani na 8 ani teraz na 29 Wniebowstąpienie…
Ja też bym chętnie sobie pojechała, nawet z pracą na weekend… Moi panowie są
już od środy wieczora w Paryżu. W czwartek byli na Rolland Garros, wczoraj w
Disneylandzie a dzisiaj są na wsi, jadą zwiedzać zamek w Anette, wracaja jutro
późno i wkurza mnie, że nie mogłam z nimi pojechać, być z moją rodziną! tylko
dlatego, że… miałam jedną lekcję w piątek… eh…
OJ wcale CI się nie dziwię... W Polsce była minister edukacji p. Hall wprowadziła tzw "dni Hallowej" czyli wolne od zajęć lekcyjnych do dyspozycji dyrektora. Można wtedy zrobić piątek bez lekcji i ustalić tylko dyżury nauczycielskie.
OdpowiedzUsuńspecyficzne to funkcjonowanie szkoły u ciebie. u nas do wakacji zostały ponoć tylko dwa! piątki lekcyjne :D
OdpowiedzUsuń