wtorek, 18 września 2012

"Matka odchodzi" Tadeusz Rozewicz




Czekalam na te ksiazke od dawna, bardzo dawna. Chcialam ja zamowic przez internet ale naklad jest wyczerpany. Moi rodzice szukali jej dla mnie w bibliotekach... nie znalezli. I dopiero podczas letniego pobytu we Wroclawiu moja ciocia znalazla ja dla mnie u swojego przyjaciela, ktory jak sie okazalo jest tez przyjacielem tego znakomitego poety i pisarza.

Zalezalo mi bardzo na tym dziele, gdyz sama pograzona jestem pisaniem na temat odchodzenia... Wlasciwie pisalam o tym od zawsze czy to w formie poetyckiej czy w prozie. Teraz zaczyna to przybierac konkretny ksztalt.

Ksiazka Rozewicza, jakze nietypowa, poruszyla mna do glebi. Sa w niej slowa, wspomnienia matki, wiersze i kartki z dziennika samego pisarza, teksty jego braci, fragmenty z roznych ksiazek... Calosc sklada sie na jakze piekny i dyskretny hymn na czesc tej, ktora pisarz nazywa "najcenniejsza rzecza w domu", na czesc matki. Pisze o niej w sposob poetycki ale tez zwykly codzienny, tak jak pisze sie dziennik wtedy, gdy ktos odchodzi i po latach, gdy juz go z nami nie ma. Ta zmiana perspektywy, spojrzenia zmienia calkowicie charakter jego wypowiedzi, slowa jakich uzywa... Jedno pozostaje wspolne - czulosc wypowiedzi i milosc do tej, ktora dala zycie.



"Oczy matki spoczywaja na mnie" niezaleznie od tego czy zyje czy nie, niezaleznie od czasu i przestrzeni...

Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz