W poniedziałek 27 lutego rozpoczęliśmy zwiedzanie wyspy. Plan
mieliśmy taki, że zwiedzamy przez pół dni a pół dnia bąblujemy w ośrodku,
uczestniczymy w sportach, konkursach, spektaklach. I tak też zrobiliśmy. Dodać
należy, że codziennie rano przed śniadaniem chodziliśmy biegać po plaży by
utrzymać świetną formę. Co też się znakomicie udało.
Samochody można wynająć wszędzie przy plażach, na lotnisku…
ceny są bardzo niskie, my mieliśmy Renault Clio za 11 euro dziennie. I samochód
jest najlepszą opcją by zwiedzić wyspę bo na przykład wycieczka taka zwykła
objazdowa po wyspie w naszym ośrodku kosztowała 62 euro od 1 osoby czyli dużo
drożej niż samochód na cały tydzień.
Lanazarote jest dziełem artysty… César’a Manrique.
(1922-1992). Bliski ekspresjonismowi, hiszpański rzeźbiarz, malarz, architekt
po międzynarodowej karierze wraca na swoją wyspę w 1968 roku i przekonuje
lokalny rząd by rozpocząć specjalną ochornę tutejszej biosfery. Wszystkie
miasteczka będą więc i są białe, budynki nie przekraczają 3 pięter poza jedyn
rodzynkiem w Arrecif. Manrique angażuje się w turystyczne zagospodarowanie
wszystkich atrakcji turystycznych wyspy i udaje mu się to znakomicie o czym
przekonamy się podczas naszego pobytu. Dzisiaj na wyspie istnieje Fundacja jego
imienia…, o której też z czasem opowiem.
W to poniedziałkowe popołudnie ruszyliśmy najpierw w stronę
kaktusowego ogrodu stworzonego przez Manrique. Najpierw zaskoczył nas wielki,
olbrzymi kaktus sygnalizujący wejście… ale Manrique miał poczucie humoru !
Kaktus jest rzeźbą, sztuczny !!! W środku za to ponad 1400 gatunków
kaktusów różnych kolorów i rozmiarów. Cudowne miejsce zwieńczone niejako starą
figurą młyna czyli gofio. Jak we wszystkich tego typu miejsach jest i kawiarnia
i restauracja o dobrej reputacji… ale dominują kłujące stwory.
Po tym spacerze w pełnym słońcu ruszyliśmy dalej, nieco na
północ do grot Los Jameos del Aqua. To unikalne miejsce na świecie. Groty te
należą to podziemnego terenu ( inna część La Cueva de los Verdes – o nich
później), którego dzisiejsza forma powstała po wybuchu wulkanu Corona około
5000 tysięcy lat temu. Fale oceanicze podzas tego wybuchu napotkały gorące
strumienie lawy powstał więc stabilny korek, który z powody olbrzymiego
ciśnienia eksplodował tworząc te wielkie groty częściowo odkryte – jak na
zdjęciu. Te groty zostały zaaranżowane przez Manrique w myśl jego głpwnej
zasady – połączyć naturę i sztukę, zespolić je w jedno. Schodząc w dół napotyka
się podziemne jezioro z wielce przezroczytsą wodą, w którym żyją jedyne na
świecie kraby Mudiposis ploymorpha, które błyszczą w tej niebieskiej wodzie. Wychodząc
w górę widać już basen zudowany przez Manrique a przy nim bar. Te obłe kształty ;
mieszanka bieli, czarnej wulkanicznej skały i zielonych palm będzie nam już
towarzyszyć do końca wakacji.
W grocie po drugiej stronie basenu wybudowano salę
filharmoniczną ! Przepiękną ze znakomitą akustyką a koncerty odbywają się
tutaj w każdy piątkowy wieczór. Temperatura wciąż utrzymuje się na poziomie 19
°C… można więc dowolnie ustawiać pianina.
CDN…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz