Antek i jego 10 dyplomow z Suneo Club z Lanzarote. Nikt nie mogl go pobic w zadnej dziedzinie, ani dzieci, ani wiekszosc doroslych...
Antek w piatkowy wieczor z ekipa animacyjna: Sopie i Claire dwie Angielki oraz Jelle Belg... Timo rowniez z Belgii wyjechal w miedzyczasie.
Na
powitalnym zdjęciu widzicie Antosia, dzisiaj rano, w jego pokoju w Bordeaux otoczonego
zdobytymi podczas wakacji dyplomami… razem 10 sztuk w 5 dni czyli absolutny rekord.
To zdjęciu mówi samo za siebie. Takie bowiem były nasze kończące się dzisiaj
zimowe wakacje tym razem jednak zupełnie niezimowe tylko tropikalne!
Wyruszyliśmy
w ubiegłą sobotę 25 lutego samochodem z Bordeaux
aż do Nantes (
4 godziny jazdy na północ) bo stąd startował nasz czarterowy samolot podróżnika
TUI. Był oczywiście spóźniony, niewysprzątany i chyba nienajnowszy ale cóż…
czarter to czarter wiadomo, że będzie podobnie jak z low cost. Za to turystó w
nim po brzegi, do ostatniego miejsca! Z międzylądowaniem w Bordeaux – co wprawiło nas w kolejne
osłupienie – dotarliśmy na wyspę Lanzarote do Arrecife około godziny 19 po 3,5 godzinach lotu. Najważniejsze,
że bezpiecznie.
Na naszym wakacyjnym balkonie... na przeciwko mini-golfa i jednego z basenow.
Wakacyjne mieszkanie: salon z wneka kuchenna ( do niczego nie potrzebna), sypialnia, lazienka, balkon i korytarz... spore i ladne.
Powietrze
było cieplutkie, wiał wiatr, ale tam codziennie wieje… Komitet powitalny w
postaci rezydentów agencji TUI czekał już za progiem. Autobusy rozwiozły nas
kogo gdzie po wykupionych hotelach. Nasz nazywał się Appartamentos El Trebol,
miał tylko 3 gwiazdki I był na wybrzeżu turystycznym Costa Teguise. Nie lubimy
zbyt takich miejsc ale tym razem to wybraliśmy wraz z… all inclusive… okropieństwo,
do którego można na chwilę się przyzwyczaić rekompensując je sobie czymś innym
na boku. Nikomu all inclusive nie polecam bo to jednak specyficzny typ turystów
pisze się na taką formę podróżowania a raczej bym napisała nie podróżowania bo
te stołówki, bary i ci ludzie tam ( nie wszyscy!) to hm… czasem tylko przykro
patrzeć. Jakie czartery takie i all inclusive, no nie da sie ukryć. Niestety
nic nie zastąpi porządnych linii lotniczych, porządnych restauracji z
wykształconym personelem ani tego co autentyczne w danym miejscu a nie
przeznaczone TYLKO dla turystów.
Pierwsza niedziela powolna aklimatyzacja w naszych osrodku i antkowy turniej...
Ale skoro
już przy tym jesteśmy to… no właśnie takie wakacje są bardzo tanie i bardzo
łatwe. Nie trzeba znać języków bo przetłumaczą, nie trzeba się wysilać bo
podadzą, zawiozą, rączką pokażą, nie trzeba czytać, dokumentować się, bop o co
właściwie… 80% Anglików z naszego hotelu nie wyszło poza jego granice całymi
dniami siedząc przy basenie pijąc na umór i jedząc jak Gargantua. Zresztą ekipa
animacyjna – na zdjęciach z Antkiem i personel recepcji hotelowej tylko to
codziennie potwierdzali. My za całe wakacje zapłaciliśmy 1300 euro za nas
trzech… do tego 11 euro dziennie za wynajęty samochód przez 5 dni, i kilka
biletów wstępu. Cały pobyt z parkingami, pamiątkami nie przekroczył 1600 euro
za 3 osoby więc uważam, że jest to niezwykle tanio.
Pierwszy turniej mini-golfa, 6 dolkow... Antek ustanowil dzieciecy rekord osrodka.
Na Wyspy
Kanaryjskie warto jednak pojechać… naprawdę warto i będę wam to pokaywać przez
kilka kolejnych wpisów. Po pierwsze warto ze
względu na klimat… cały rok ponad 20°C… słońce, wulkaniczne pejzaże. To jest
coś zupełnie innego, czego nigdzie indziej na świecie jeszcze nie udało nam się
poznać. Ale też pod względem historycznym te wyspy a szczególnie Lanzarote (nie
tak jeszcze zajechana turystami jak Teneryfa) są niezwykle ciekawe. Odkryte na
początku XIV wieku a ściślej tutaj Lanzarote w 1312 roku przez Lancelotto
Malocello z Genui wyspy te zostały kompletnie zniszczone przez
hiszpańskich i portugalskich najeźdzców, ktróych Historia nazywa “odkrywcami”. Wymordowali
oni jednak praktycznie całą pierwotną ludność wysp czyli Gaunches. Lanzorote
jest naznaczona jeszcze 6-letnimi wybuchami wulkanów od 1730 do 1736 roku, które
zniszczyły wyspę wraz z większą częścią ludności tworząc jednocześnie
podziwiane dzisiaj parki, krajobrazy i z czasem nowe zabytki.
W pierwszy
wieczór poznaliśmy przesympatyczną polską parę: Anetę i Jurka, których
serdecznie tutaj pozdrawiamy!
CDN…
Piękne wakacje! Szkoda tylko, że musieliście jechać tak daleko na lotnisko, nikt Was nie uprzedził o lądowaniu w Bordeaux?
OdpowiedzUsuń