Czyli najmilszy, najweselszy okres w roku... zazwyczaj taki bywa choc z roku na rok nie wiadomo co przyniesie!
Dzisiaj rano napoczete kalendarze adwentowe ciesza oczy. Korona na drzwiach a wlasciwie przy drzwiach zawisla na znak faktu, ze w tym domu, w moim domu czekamy na Swieta i je celebrujemy.
Popolduniu wyskoczylam do ogrodniczego i zakupilam slomkowa korone, z ktorej zrobilam wieniec adwentowy na nadchodzacy czas grudniowy. Dzis tez siegniemy po nowa ksiazeczke- modlitewnik. Jutro Pierwsza niedziela adwentu, zapalimy Pierwsza swiece i bedziemy sie grzac w jej blasku.
Przed chwila zajrzeli przyjaciele... zjedlismy upieczony przeze mnie rano Miodownik i wypilisymy kawe z odrobina szampana... Gdyby zycie moglo byc tak proste, tak fajne... ide pograc koledy na pianinie i zycze wam dobrego pierwszego adwentowego dnia i jutrzejszej niedzieli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz