Dziś Wielka środa. Msze krzyża odbywają się każdej katedrze. Od jutra, jak dla mnie, rozpoczynają się najpiękniejsze Święta roku czyli Święta Wielkanocne. W różnych krajach, różne tradycje, zwyczaje albo ich brak.
My emigranci... to je zachowuje to je odrzucamy bądź zmieniamy. I tak wracając ze zdobycznymi białymi jajkami (sic!) na pisanki myślałam o tym od czego odejść bym nie mogła. Co jest dla mnie takim z angielskiego "must have".
Po PIERWSZE więc wymiar religijny i duchowy tych SWIAT. jak dla mnie celebracja Triduum paschalnego. W Wielki czwartek liturgia mszy świętej w kościele, w Wielki Piątek liturgia krzyża i droga krzyżowa, w Wielka Sobotę Wigilia paschalna a w Wielkanocna Niedziele msza święta wypełniona Radością!
SWIECONKA przestała mieć dla mnie specjalne znaczenie. Jest bardziej folklorystyczna niż religijna. Zreszta praktykowana tylko u nas. Mogę bez niej żyć we francuskich realiach i nie brakuje mi jej.
I to niedzielne, poranne pozdrowienie "Chrystus Zmartwychwstal, Alleluja" - mówi każdy budzący się czy wchodzący do mojego domu...
PO DRUGIE - PISANKI... co roku, ten sam rytuał... szukanie białych jajek, święcą z naturalnego wosku, moje stare pisaki... rysowanie wzorów, farbowanie... i co roczne wykładanie pisanek mojego dziadka... on mnie nauczył je robić. Ta tradycja jest dla mnie świętością.
Po Trzecie - Palma z naturalnych gałązek, z których część wkładam do naszych samochodów by nas chroniły przez następny rok.
Po czwarte - tradycyjne CIASTA. Baba drożdżowa z 20 żółtek... musi być!!! Mazurki jak ten czekoladowy, ale tez bakaliowy również. Oraz sernik z przepisu dziadka. Nie wyobrażam sobie tych Świat bez swkatecnzych ciast, tradycyjnych, może niezbyt wizualnie atrakcyjnych ale ze smakiem dzieciństwa.
Po Piate - pieczona jagnięcina na niedzielny, wielkanocny obiad. To miedzy innymi tradycja francuska ale uwielbiam ja celebrować... dużo ziół, dużo czosnku, znakomite wina...
Po szoste - sałatka wielkanocna mojej mamy z nowalijek... i z dużą ilością koperku. Bez niej ani rusz.
Po siodme - jajka faszerowane i podsmażone...
Po osme - zurek z kielbaska i z jajkiem - to na wielkanocny obiad gdyż śniadania we Francji się nie celebruje.
Smingus dyngus... nigdy nie miał znaczenia ani w Polsce ani poza jej granicami...
A jak jest u was?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz