I niepowodzeniom to mało powiedziane... dramatom, tragediom? To poczuł mały Boris gdy skończyła się wojna, on przeżył, rodzice zginęli... i był sam... a mówiono mu wtedy w latach 1945 i kolejnych, ze dzieci bez rodziców "zle kończą", ze zostają przestępcami...
Fatalnosc biologicznej czy społecznej destynacji.
Ale w wieku 14 lat, Cyrlunik spotkał w sierocińcu kobietę, która były wychowawczynią sierot i która pracowała z Korczakiem w warszawskim getcie. Tutaj chłopiec spotkał dzieci podobne jemu, bez rodziców i odkrył, ze w przypadku dramatu i nieszczęścia ludzie aplikują dwie strategie:
Pierwsza to prawdziwa kariera OFIARY! Tak mnie to spotkało, tylko mnie, nieszczęście, nie ma sprawiedliwości, to koniec...
Druga to kariera nadawacza sensu czyli tytułowego oracza... Tylko nadanie sensu temu co się przezywa albo przeżyło pomaga na odbudowę i na wyjście z chaosu. I sens ten pozwala na zbudowanie czegoś pozytywnego nawet na najstraszniejszych zgliszczach. "The Cambridge Handbook of Acculturation Psychology" 2006...
Powiedz mi jak widzisz świat, jak go postrzegasz a powiem ci jak twoja egzystencja zbudowała twoj aparat jego postrzegania... Gdy piszemy powieść, której bohaterem jest ktoś kto w jakims stopniu nas przypomina, gdy pracujemy naukowo i próbujemy zrozumieć jak to działa... gdy jesteśmy psychologiem czy psychiatra i próbujemy zrozumieć agresora... stajemy się szefem naszego losu, naszej destynacji, kierujemy naszym życiem intymnym w wolności. Gdy robimy karierę OFIARY, mówimy, ze nic nie ma sensu, nie szukamy, nie próbujemy zrozumieć, odrzucamy wizyty u psychiatry czy psychologa czy kogokolwiek innego, zjadamy wiatr... tkwimy w sytuacji ofiary, nic się nie zmienia z powodu naszego, własnego lenistwa. Jesteśmy niewolnikami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz