Choc w Bretanii należę do zdecydowanej mniejszości. Od czasu ogłoszenia tej reformy w systemie edukacji we Francji dostaje po 5-6 maili na profesjonalna skrzynkę mailowa wzywających do strajków, protestów itd przeciwko tej reformie. Maile te przychodzą od wszystkich związków zawodowych pomimo tego, ze nie należę do żadnego i systematycznie co tydzień BLOKUJE związki zawodowe na tej skrzynce by tego nie otrzymywać. Niestety jakimś dziwnym sposobem... wciąż to przychodzi.
Wracając jednak do tematu. Jeden z ministrów edukacji, dziś premier, zaproponował po dość słabych wynikach francuskich uczniów w Pisa i innych testach by utworzyć grupy na poziomie 2 pierwszych klas gimnazjum, od przyszłego roku, i dwóch kolejnych za rok z języka francuskiego i z matematyki. Grupy te oparte byłyby na poziomie uczniów z tych dwóch podstawowych przedmiotów. Wraz z postepem uczniów pozwoliłyby na przejście do grupy o lepszym poziomie a drugiej strony pozwoliłyby na choćby częściowe wyrównanie poziomów wiedzy miedzy uczniami. Nie jest to jak pokazuje od ponad 40 lat gimnazjum francuskie możliwe w klasach, gdzie mamy od 30 do 36 uczniów o zupełnie różnych poziom wiedzy, umiejętności i kompetencji.
Wszystkie związki zawodowe i większość nauczycieli protestuje jednak przeciwko utworzeniu tych grup mówiąc o wskazywaniu uczniów palcem, stygmatyzowaniu czy dzieleniu uczniów - jakby te podziały choćby ze względu na oceny czy lepsze i gorsze gimnazja i licea już nie istniały.
Ot zwykla lewacka propaganda i dogmatyzm.
Wczoraj po wielu bojach dowieźliśmy Antoniego do jego szkoły. Mieliśmy okazje porozmawiać z jego przyjaciółmi studentami i okazuje się, ze w jego klasie prepa wszyscy są są grupami zgodnie z poziomem uczniów w gimnazjach. I to nie tylko studenci są za, ale i wszyscy wykładowcy, z którymi pracują.
Pomyślałam sobie to dopiero jest szok... wiedzy!
Tam, gdzie poziom jest wysoki, gdzie wymagania są wysokie i gdzie się dużo pracuje nikt nie widzi problemu w tworzeniu grup zgodnie z poziomem wiedzy i umiejętności uczniów. Tam gdzie nie chce się, bo najwyraźniej nie chce się podnosic poziomu, pracować i tworzyć pozytywnych treści widzi się problem i niejako wręcz "upokorzenie" uczniów.
Tak to sie kreci...
PS: Wczoraj wiele osób pytało mnie, ze skoro jestem za grupami w gimnazjum według poziomu uczniów t czy uważam to za idealne rozwiazanie?
Nie, nie uwazam. Ale nie widzę innego spoglądając wstecz na moje doświadczenie w tej pracy. Jedyne co mogliby zrobić to zdecydować by nie przepuszczać z klasy do klasy w szkole podstawowej uczniów, którzy nie potrafią czytać, pisać i liczyć. Co oznacza powtarzanie klas. Na to jak do tej pory nie chcą się zdecydować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz