Na tak blekitne niebo nie mamy raczej co w tym roku liczyć! Ale kilka dni wakacji weźmiemy tak czy siak! Leje znów od rana, garaż zalany wlasciwie non stop teraz mamy.
Czekamy dziś na przyjazd Antoniego bo od 1 września się nie widzieliśmy i tęsknota jest ogromna! I radość wielka na jego przyjazd.
Wakacji będzie dokładnie 4 dni zamiast 2 tygodni ale lepsze to niż nic. Antek jest na drugim roku prépa, ma konkursy od kwietnia i w tym roku na wakacje nie może sobie po prostu pozwolić.
Ale te kilka dni spędzimy na zabiegach w Thalassothérapie: masaże, kąpiele, okłady z glonów i błota morskiego. To nam wszystkim dobrze zrobi.
Zamówiłam już dawno, kupę pieniędzy zapłaciłam ale uważam, ze warto.
Bede mu gotować to co lubi... i chociaż przy posiłkach pogadamy bo resztę godzin spędzimy na pracy.
Wczoraj moje odkrycie- zupa z selera z jabłkami i orzechami laskowymi. Takie jesienne pysnzoci. Przepis na blogu kulinarnym obok.
Dobrego weekendu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz