10 dni
temu, w niedzielę byliśmy po raz kolejny w Dordogne .
Tym razem celem naszej wyprawy była Grota Lascaux. Oczywiście nie ta
oryginalna, gdyż tę zamknięto na początku lat 1960 ze względu na niszczący wpływ
zwiedzających, na obiekt, ale tę zrekonstruowaną w 1982 roku i udostępnioną
szerokiej, światowej publice turystów i fascynatów. Odrestaurowano 40 m groty, w tym
najważniejszą jej część – salę byków.
Słynna w
całym świecie grota została przez przypadek odkryta we wrześniu 1940 roku w już
okupowanej Francji przez Marcela – licealistę i jego psa – Robota. Dzięki
specyficznej warstwie skalnej, nieprzepuszczającej wilgoci rysunki człowieka
pierwotnego szacowane na 17 000 lat czyli 15 000 przed naszą erą są
dziś dostępne i przekazują co nieco z
kultury człowieczeństwa i życia na ziemii.
Trudno
sobie dzisiaj wyobrazić, że ludzie ci rysowali, rysowali w kolorze, nakładali
jeden rysunek na drugi, ba posługiwali się perspektywą, której przecież w
obecnych czasach autorstwo przyznaje sie Filipowi Brunelleschi, czyli datuje
się ją na XIV wiek naszej ery i budowe florentyńskiej katedry!!!
Po wizycie
w Lascaux udaliśmy się do miasteczka Les Eyzies,
które dobrze znamy dzięki naszym pobytom w regionie, w tym w hotelu Cro Magnon,
opartym o skałę stanowiącą mur hotelowego pokoju. Mieliśmy zamiar odwiedzić
Narodowe Muzeum Prehistorii ale wjeżdżając do Eyzies mój mąż zaproponował
zboczenie od kilkaset metrów by zapytać czy nie zostały jakieś miejsca na
zwiedzanie grot: Font de Gaume czy Combarelles. Niestety w te miejsca wizytę
trzeba rezerwować na rok wcześniej… co godzinę wchodzi do grot 6 osób plus
przewodnik i są tylko 4 wizyty dziennie.
I BINGO!
Okazało
się, że są miejsca na 16H, jacyś turyści odwołali, nie dojechali i tym sposobem
mieliśmy całkiem prywatną wizytę w Combarelles! Nas trzech i pani przewodnik.
Luksus.
Antek był wniebowzięty i dosłownie i w
przenośni. Zadawał dziesiątki pytań i gdyby nie całkowita ciemność w grocie, w
której przewodniczka oświetlała tylko rysunki sprzed 15 000 lat to pewnie
zobaczylibyśmy na twarzy mojego syna znacznie więcej emocji.
Ta grota
jest dużooo większa – 230 metrów, w głąb skały i ponad 800 rysunków: są tutaj
bizony – tak żyły wtedy w Europie, lwica, renifery i co bardzo, bardzo rzadkie
reprezentacje człowieka.
Przewodniczka
była zachwycona Antka pytaniami i kulturą. Nauczycielka Antosia w szkole
twierdzi, że mój syn z historii I geografii ma wiedzę licealisty… ja też tak
twierdzę bo w liceum uczę i mam bezpośrednie porównanie. Mały jest tymi
dziedzinami kompletnie zafascynowany. Po tej
wizycie przygotował referat i przedstawił go w klasie. Obecnie buduje makietę
bitwy pod Alesią bo szykuje nowe wystąpienie dla swojej klasy. Nigdy nie ma
dość. Co odbieram/y bardzo pozytywnie. Jego kultura nas i zachwyca i często
zaskakuje.
Do
człowieka pierwotnego wracając… te wizyty bardzo mnie wewnętrznie bulwersują,
sprawiają, że wątpię, myślę, próbuję znaleźć odpowiedzi na pytania trudne,
egzystencjalne i… nie znajduję. Ba, nie potrafię nawet wyobrazić sobie życia w
tym czasie, nie potrafię wyobrazić sobie tych ludzi, ich przesłanek, znaczenia
ich twórczości… Czuję się taka malutka i jednocześnie mam wrażenie, że coś w
tym co wiem, w co wierzę, o czym byłam przekonana pęka jak skalna szczelina… czym ją
zapełnić?
świetne zdjęcia i piękna wycieczka :)
OdpowiedzUsuń