Muszę
przyznać, że “obeszłam się smakiem”. Liczyłam na jakąś wymianę zdań co do filmu
Pawlikowskiego, ale okazało się, że nikt z czytających tutaj i na blogu filmu
nie widział. Szkoda, choć może mamy też zupełnie inne gusta filmowe. Oczywiście, że zgadzam się i jestem świadoma faktu, że
filmy nie powstają w próżni, że odpowiadają na pewne zapotrzebowanie czy
sytuację polityczno-społeczną – tak przecież było w latach 1990 też po upadku
systemu komunistycznego w Polsce i niesamowitej ilości filmów tzw:
patriotycznych i seriali. Trend ten choć osłabł trwa do dzisiaj. Co za tym
idzie, są więc tematy niepopularny, niekomercyjne.
Pojawia się
pytanie czy “Ida” odpowiada jakiemuś prądowi komercyjnemu, jakiejś fail zainteresowania.
Sądząc po waszych komentarzach, po ilości osób w kinach w Polsce, które
obejrzały ten film, raczej nie. Chodzi o film niszowy, którym zachwycają się
podobno krytycy, i który otrzymał wiele nagród. Jak twierdzi sam reżyser filmu:
“Ludzie,
którzy patrzą na świat prwew pryzmat polityki, ideologii, rasy, nicz tego filmu
nie rozumieją, nie widzą, że to nie jest opowieść z tezą.”
W tym
filmie Pawlikowski wraca do korzeni, rozlicza się ze stereotypami również. I
nie wiem czy jego nakręcenie jest akurat sprawą polską, gdyż nie dotarłam do
informacji i nie mam czasu teraz by szukać kto film wyprodukował i sfinasował.
Nawiązując
jednak do tego wątku, chciałam wam przedstawić powieść, która w 2013 roku
otrzymała prestiżową nagrodę Goncourt. Z pewnością jak i inne książki Pierre
Lemaître zostanie przetłumaczona na język polski. Przeczytałam ją gdzieś w
lutym… Można by się zastanawiać czy powieść ta nie powstała specjalnie na 100
rocznicę wybuchu I wojny światowej? A może też została wyróżniona z tego
powodu? Być może…
Nie można
jej jednak nawet w tak szczególnych okolicznościach ująć geniuszu! Wojna jest
brzydka. Śmierdzi i zabija. I nawet jeśli uda wam się wyjść z niej cało to i tak
zapłacicie za to wysoką cenę. To główne przesłanie tej ponad 600 stronicowej
powieści. Gdzieś jednak w jej błotnistym dole narodziła się przyjaźń pomiędzy
Albertem Edwardem, dwoma zupełnie
różnymi bytami. Albert miał umrzeć. Takie było jego zadanie, miał umrzeć bo
zobaczył coś czego ne powinien był widzieć. Edward miał żyć. I żył, ale za
wchodzenie w błotnisty dół został ukarany wielką, cuchnącą dziurą pośrodku twarzy.
Jak odzyskać choć trochę władzy na swoim własnym życiem? Jak przetrwać po…
Budując jedno z największych oszustw lat 1920! To powieść o życiu i o śmierci,
uniwersalna, trzymająca w napięciu, destabilizująca. Po
jej lekturze nigdy już nie przejdziecie obojętnie obok Pomnika dla zmarłych…
I w związku
z tym mam znowu do was pytanie: Jak przygotowuje się w Polsce obchodzy tej
100-tnej rocznicy? Co się o tym mówi i pisze? Może macie jakieś ciekawe spostrzeżenia,
linki? Z gory dziękuję.
Nie oglądałam filmu "Ida". Ale Twój wpis mnie zachęcił , i wyszukałam w jednym kinie w Poznaniu seans jutro (w środę); zamówiłam już bilety i wybieram się z koleżanką:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję...
Pozdrawiam
Ach ... jeśli mowa o uczczeniu setnej rocznicy wybuchu I wojny światowej, to w Polsce, na szerszym forum jeszcze się o tym nie mówi (!) :(((
OdpowiedzUsuńAle nie polegaj jedynie na moim zdaniu - często bywam "niedoinformowana" :DDD
Cieszylabym sie Jakbys napisala Co myslisz.... Po....
OdpowiedzUsuńja też znalazłam tylko w jednym kinie, którego istnienie dotychczas przeoczyłam. jeśli mi się jakoś uda, wybiorę się do niego zobaczyć. i wówczas podzielę się wrażeniami.
OdpowiedzUsuńDużo racji miałaś pisząc o filmie "Ida".
OdpowiedzUsuńJedynie ja nie umiem się tak szybko wzruszać , jak Ty, lub wzruszam się w innych momentach... ale to nie jest krytyka!
Mnie film się podobał... to że był czarno- biały; to, że Pawlikowski z minimalizmem i prostotą ukazuje historię; to, że postaci z "Idy" to nie wielcy bohaterowie, lecz przyziemni ludzie, z którymi łatwiej nam się "zmierzyć"...
Niesamowity !! Piękny w swej prostocie, a jednocześnie kłujący gdzieś w środku...
Dobry film, jednakże niszowy - osobiście lubię niekomercyjne kino, ale już moja przyjaciółka odebrała ten obraz inaczej. Dla niej był bardzo dołujący, może dlatego, że nie wiedziała (nie chciała wiedzieć) na jaki film ją zaprosiłam. Spodziewała się, widać, czegoś zgoła odmiennego.
Dziękuję, że dzięki Tobie obejrzałam tę ciekawą pozycję w naszej kinematografii.
Jeszcze jedno...
Film obejrzałyśmy w kinie "Bułgarska 19",które pomieścić może 50 widzów. A widzów na tym seansie razem z nami było raptem...9
Pozdrawiam, Agnieszko:)))