Jeszcze raz na sportowo przy 4-dniowym week-endzie…
Trwa w Bordeaux tenisowy turniej ATP Challenger… Od ubiegłej soboty mojego
dziecka nie widać w domu. Siedzi w klubie. Dzisiaj zbiera piłki więc od czasu do
czasu na ekranie telewizora przemyka mi jego biała głowa i niebieski strój marki
Babolat. Antek jest strasznie mocno zaangażowany. Nie mówi o niczym innym jak o
tenisie od kilku dni, o tenisistach, za chwilę dojdzie golf bo jutro ma trening
a w niedzielę zawody. W sobotę ma zawody tenisowe. Kręci się u nas więc bardzo,
bardzo sportowo…
Na tytułowym zdjęciu Antek ze swoim kolegą Marc-Antoine obściskują Kenny de
Schepper, 135 aktualnie gracz na świecie, który wczoraj grał z nimi drobny
mecz!
Jako, że środa jest dniem dzieci… kiedyś wszystkie dzieci z podstawówki nie
miały w ten dzień lekcji, teraz tylko dzieci z prywatnych szkół, jak ta antkowa,
mają wolne środy. Pozostałym zrobiono reformę, w środy, do południa pracują.
Mój syn miał wolne więc cały wczorajszy dzień spędził w klubie i grał mecze z
tenisistami. Cudowne przeżycie jak dla niego!
Wieczorem jednak odwiedził konserwatorium bo sport sportem ale miał też
wczoraj 1,5 godziny saksofonu – muzyka też jest ważna.
Pod wieczór poproszono go by reklamował przy wejściu Babolat z taką olbrzmią
rakietą, co uczynił. Dziś zbiera piłki graczom. W sobotę sam gra.
Sportujemy się dalej choć pogoda zkwaszona!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz