piątek, 21 grudnia 2018

Po koncertowo i po pracowo... Wakacje swiateczne rozpoczete! Francuska codziennosc: czesc 227

To tort zrobiony przez moja uczennice, 1 klasy liceum, Léa, na dzisiejszy nasz klasowy podwieczorek! Merci Léa!

Zdjec z wczorajszego koncertu jeszcze nie mam. Czekam na oficjalne bo z miejsca, z ktorego siedzialam wyszly nieciekawe fotki. Mam za to kilka nagran na telefonie - odsluchuje sobie... i tez czekam na oficjalne nagrania RCF i TF1 by moc udostepnic!

Koncert byl radosny, cudowny choc nie slyszalam mojego syna samodzielnie spiewajacego jakas partie solowa... owszem slyszalam go spiewajacego tzw: contre-chant i klaniajace sie nisko publicznosci, ale partie solowe zastapila profesjonalna solistka... Znakomita zreszta Clara Pertuy! Koncert byl nagrywany, powstanie CD i DVD plus radio i telewizja udostepnia fragmenty wiec czekamy i jak tylko bede miala linki to je podam.

I tak mocno zapachnialo Swietami wczoraj! Najwspanialsze momenty koncertowe. Chor, w zredukowanym skladzie uswietni czuwanie Bozonarodzeniowe w Wigilie o godzinie 18 i nastepnie Msze Swieta Bozonarodzeniowa o godzinie 19 w katedrze Swietego Andrzeja w Bordeaux... my bedziemy juz jednak w Polsce.

Ja tymczasem prace zakonczylam na cale 2 tygodnie...
Wczoraj ostatni dzien w liceum hotelarskim... hm, hm... na stolowce posilek tzw: Bozonarodzeniowy bez smaku i wyrazu a przede wszystkim bez atmosfery. Uczniowie tam tez jakos niespecjalnie nastrojeni wlasciwie nic sie nie dzialo oprocz aperitiwu zorganizowanego przez jednego ucznia mojej klasy maturalnej... Dostalam zato niespodziankowa oferte... i to pomimo wywalania z klasy... mam zostac wychowawca mojej klasy maturalnej gdyz dotychczasowa wyjezdza do Nowej Kaledonii od lutego wiec chcieli mnie zaprzasc do tej fuchy, ale odmowilam... i odmowie po wakacjach po raz drugi.

W Ogolniaku dzis rano, ostatni poranek... i tutaj niespodzianka! Moi uczniowie napiekli nalesnikow, roz czekoladowych i Léa zrobila tort! Mielismy wiec podwieczorek... kawalek filmu i pospiewalismy tez odrobine "Petit papa Noël"... i bylo fajnie, milo, przyjemnie, z kolegami na kawie w przerwie tez sporo zyczen i smiechu.

Teraz juz zakupy zrobione, sprzatanie zrobione... zaraz prasowanie. W niedziele lot do Polski a raczej do Berlina najpierw... szykowac sie czas!

Powrot do pracy 7 stycznia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz