426-stronicowa powiesc, druga w karierze literackiej Nicolas Mathieu, zdobyla w listopadzie 2018 prestizowa nagrode Goncourt. Jej autor ma 40 lat i od dziecka wiedzial, ze bedzie pisal!
Jedni sie ta ksiazka zachwycaja, inni twierdza, ze nie powinna dostac tak prestizowej nagrody... jak zwykle odznaczenia wywoluja polemiki, czesto sterylne.
Przyznac musze, ze przeczytalam te powiesc ze srednia przyjemnoscia. Nie zachwycil mnie ani styl, ani narracja, a opowiedziane historie przyprawialy raczej o niesmak. I tak sobie mysle, ze to moje osobiste odczytanie tej ksiazki wiaze sie scisle z moim "francuskim marzeniem". Dla mnie, Francja, Francja o ktorej jako dziecko marzylam, do ktorej wyemigrowalam, w ktorej studiowalam i w ktorej zyje na codzien jest o lata swietlne oddalona od Francji przedstawionej w tej powiesci.
Akcja, w 4 odslonach, rozgrywa sie w Lotaryngii, w miasteczku Heillange, w ktorym wiekszosc doroslych mieszkancow z trudem wiaze koniec z koncem. Bezrobocie w tym regione restrukturyzacji postindustrialnych jest powszechne. Towarzyszy mu czesto alkoholizm, bieda, brak edukacji i kultury w dosc szerokim znaczeniu tego slowa. Dzieci choc z dobrymi checiami sa jakby skazane na podobna egzystencje co autor ilustruje na kilku bohaterach. To powiesc beznadziei, czarna powiesc determinizmu spoleczno-kulturalno-ekonomicznego, ktory niszczy najlepsze checi i wzrywy.
Czytanie tego tekstu oznacza zanurzenie sie w te wlasnie Francje szarosci, braku motywacji, braku swiatelka w tunelu.
Dla mnie, osobiscie to byla bardzo przykra lektura, ale chcialam dotrwac do konca majac nadzieje na jakis pozytywny akcent... nadzieje zawiedziona.
Sceny erotyczne, dosc liczne, napawaja obrzydzeniem jak i calkosztalt zycia bohaterow. Szybki i brzydki seks, na poboczu drogi, w blokowisku albo pod nadjeziornym drzewem. Wszechobecna frustracja, debety na kontach, niesmaczne jedzenie, dlugi, rozboje, powszechna agresja. Zycie pelne papierosowego dymu, rozbitych mord, kradziezy i klotni...
czy warto mimo wszystko przeczytac te ksiazke?
Jesli ktos chce poznac te Francje to jak najbardziej tak... gdy ktos nie lubi sie taplac w tego rodzaju blocie to moze niekoniecznie...
Ps: Zastanawiam sie na ile moja lektura jest tez naznaczona obecna sytuacja we Francji czyli co sobotnia agresja tzw: zoltych kamizelek i ich zwolennikow? Jestem calkowicie obrzydzona ich akcjami i tym co robia z tym krajem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz