niedziela, 17 listopada 2024

Czytajac... myślę o tych "co maja pod górkę"!

A jest to lektura niezwykłą przede wszystkim ze względu na język... z 1938 roku, dokumenty archiwalne, tłumaczenia... Bardzo cenie sobie te refleksje lingwistyczna. Jeszcze nie doczytałam do momentu, gdy Piotr i Maria otrzymują nagrodę Nobla czyli do 1903 roku. 
To co poprzedza to historia Polki, tak znakomitej Polki, która ma "pod górkę", ze się tak trywialnie wyrażę oraz jej męża, Francuza Pierre'a, który tez nie ma wystarczających układów i znajomosci by objąć jakaś uniwersytecka katedrę czy zarobić wystarczającą ilość pieniędzy na zwykle mieszczańskie życie tego okresu. 

Maria uczy fizyki w liceum dla dziewcząt w Sèvres, niedojada, choruje, marznie... ale nadal prowadzi badania w szopie. Straciła siostrę i matkę będąc młoda dziewczyna, opóźniła swój wyjazd na studia bo dofinansowywala studia siostry Bronisławy i dla nie niej nie starczyło pieniędzy więc pracowała.
Nie gorzknieje, nie narzeka. Ma swój cel i z determinacja do niego dąży. 

A ja tylko podziwiam... podziwiam sile tych, którzy idą choć maja wciąż "pod górkę"! 

Dobrej niedzieli. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz