Tak sobie stare gałęzie wigilijne wspominam wieczorowa pora choć w tym roku nie upieką bo ani zdrowia, ani czasu ani możliwości. Pewnie więc po prostu jej nie będzie.
A lubie ten tradycyjny, francuski deser wigilijny.
Pojechałam na 8 do liceum. Ucznia od pogróżek nie było.
Zmieniłam plan klasy. Zarzadzilam tak zwana kartkówkę - nigdy tego nie praktykowałam od kiedy uczę, ale chciałam sprawdzić czy cokolwiek po tak perturbowanej lekcji z poniedziałku zapamiętali?
Po czym zapowiedziałam im, ze nie będzie już żadnej pracy w grupach, tylko indywidualna, ze będą pisać i pisać i ja ich będę dopytywać ustnie i co tydzień robić kartkówki.
I się towarzystwo uspokoiło.
Jutro jest spotkanie u dyrektora i zebranie z rodzicami.
Licze na to, ze przeżyje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz