poniedziałek, 13 maja 2013

I po wakacjach…

I po wakacjach…


 
 

10 dni w słońcu i w cieple minęło nawet nie wiadomo kiedy. Bordeaux powitało nas chmurami i chłodem i tak ma być podobno do końca maja, zaledwie 18°C dzisiaj, od środy znowu deszcze i pochmurno i pewnie jeszcze chłodniej. Nie wpływa to dobrze na morale, jak mawiają Francuzi, ale cóż nie mamy na to wpływu. Pozostały wspomnienia, kilka nagrań ze spektakli i tańców Antosia – właśnie zamieściłam małe wideo – widok z naszego tarasu wakacyjnego na ośrodek, golf, dziecięce tipi oraz morze śródziemne. Choć może nie jest to tak luksusowy resort jak w zeszłym roku polecam go wam gorąco ze względu na urok, na atmosferę, (znakomite ekipy animacyjne), na masę zajęć dla dorosłych i dla dzieci oraz na dość niskie ceny. Poza tym… jest tam prawie zawsze ładnie, ciepło, słonecznie a w okolicy jest co zwiedzać!

Z czasem zamieszczę więcej zdjęć i tych kulinarnych też, na tyle na ile czas pozwoli bo kołowrotek codzienności znów zaczął się kręcić i to w szybkim tempie więc…

 

Antoś płacze natomiast… płakał już w piątek wieczorem żegnając się tam ze wszystkimi, w sobotę rano jak wyjeżdżaliśmy i wczoraj wieczorem też z tęsknoty za animatorami i kolegami. Martwi mnie to… bo jego reakcje emocjonalne są chyba zbyt intesywne, wszystko przeżywa na 200%, przywiązuje się do ludzi, darzy ich uczuciami właściwie od razu. Stąd te wybuchy radości nie do opanowania i smutku, z którego nie potrafię go wyciągnąć, pocieszyć?

W domu tańczymy… ze Stéphanem nauczyliśmy się czterech tańców i chyba od czasów moich studiów i klubów studenckich tyle nie tańczyłam… cudnie jest!

 

Tymczasem za chwilę mam wizytę u mojego osteopaty… I dalej jadę do pracy… w domu będę o 20h30…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz