Wczoraj wieczorem odbyło się zakończenie roku w Konserwatorium muzycznym, do
którego uczęszcza od 2 lat mój syn. Tym razem to koniec jego pierwszego roku –
instrumentu, teorii muzyki, solfeżu i chóru. Wieczór zapowiadał się wesoło
i ciekawie. Nasze oczekiwania nie zostały zawiedzione.
Antek z Bazylim i z Janem-Wilkiem rozpoczynali jako namłodsi, ten ponad
godzinny, koncert. Bazyli zaczął od swojego ulubionego kwałka “ Tragedy” ( brrr!)
z akompaniamentem fortepianu, po nim wystąpił Jan-Wilk ze Staccatą a na koniec
nasz Antek z holenderskim reagee czyli Dutch reage. Poradził sobie znakomicie choć
towarzyszyli mu i fortepian i perkusja a rytm byl ostry i szybki.
Jego nauczyciel pan Fabien Chouraki był z nich dumny choć nie tylko z nich…
bo starsi grali znakomicie, szczególnie dwóch chłopaków Milo i Stan ćwiczący od
7 lat tak wykonali Moodnight serenadę orkiestry Glenn’a Miller’a, że otrzymali
owacje na stojąco.
Po koncercie mieliśmy wspólny aperitif… winko, soki dla dzieci, słone
i słodkie przekąski… wspólna zabawa.
Kilkakrotnie w tym roku myśleliśmy, że Antek da sobie spokój z muzyką. To
bardzo dużo pracy trzeba liczyć te 30 minut dziennie, plus 3 godziny
w konserwatorium, przy jego grafiku zajęć to sporo… ale on ani myśli rezygnować.
Nauczyciele stwierdzili, że powinnien kontynuować bo ma rzekomo talent… więc
będzie kontynuował.
Gdy dodamy do tego:
4 h tenisa w tygodniu
2 h golfa
1 h katechezy
1 h hokeja na trawie plus szkołę a on chce jeszcze:
Szermierkę, judo, teatr – chce grać! To nie wiem… niespożyta energia!
Gratulacje dla Antosia ( to byłam ja Hannamaria)
OdpowiedzUsuń