niedziela, 21 grudnia 2014

Jaka szkoła wysyła jeszcze życzenia świąteczne do rodziców…

Jaka szkoła wysyła jeszcze życzenia świąteczne do rodziców…


Zdziwiliśmy się wczoraj i to mocno… W skrzynce na listy leżała spora koperta, zaadresowana do Madame i do Monsieur Moniak-Azzopardi z pieczątką antkowej szkoły. Myślałam, że to może jakaś faktura za stołówkę czy za teatr tudzież inny administracyjny papier… a tutaj proszę. Piękna kartka okolicznościowa. Czytamy w niej, że dyrektor całego zespołu szkół Sainte Marie Grand Lebrun jak i dyrektor szkoły podstawowej, którego już dobrze znamy, wraz z całą społecznością edukacyjną życzy nam pięknych Świąt Narodzenia pańskiego oraz składa najlepsze życzenia na Nowy ROK 2015.











Po lewej stronie kartki – spory cytat Świętej Katarzyny Sieneńskiej (1347-1380) a wnim gloryfikacja Maryji i tego co ludzkie z boskim pierwiastkiem:





“O Maryjo, bądź na zawsze błogosławiona między niewiastami, gdyż w tym dniu dałaś nam chleb, chleb z twojej mąki upieczony: boskość zjednoczona została z ludzkością, tak silnie, że nic, nawet śmierć (…) nie będzie mogła rozciąć tej więzi”…









Przeczytaliśmy i wzruszyliśmy się. W mojej głowie od razu zaświtała myśl… klasa… klasa szkoły, dyrekcji, ekipy pedagogicznej i to poczucie radości, że udało nam się tam zapisać Antka. Mój mąż spojrzał na mnie pytająco: “ Znasz je szkoły, które wysyłają kartki świąteczne rodzicom? Jak tam w tej twojej?”











Niestety nie znam a chciałabym znać. W moim gimnazjum w ostatni dzień szkolny czyli w piątek ekipa pedagogiczna goniła dzieci, które zakładały na głowy czapki Mikołaja – bo nie wolno… na podwórku szkolnym mieć czapki Mikołaja na przerwie. Co chwila rozlegał się krzyk i odpowiedź uczniów “ ale proszę pani idą przecież Święta”. Pedagodzy niewzruszenie stali na straży laickiego porządku.





Zdumiewa mnie to również i to w jak najbardziej negatywny sposób.











Większość moich kolegów robiła w piątek normalne lekcje a matematycy nawet zorganizowali sobie sprawdziany! Oficjalnie by dziatwę ujarzmić…











Ja zrobiłam świąteczne lekcje z podwieczorkami… I chyba narobiłam sobie też kilku wrogów no przynajmniej spotkałam się z niechętnymi spojrzeniami naszej kadry pedagogicznej. Trudno się mówi. Byłam w zgodzie z samą sobą a dla mnie to jest najważniejsze.





Dostałam kilka paczek ciasteczek i czekoladek od uczniów jak i wielkie deklaracje miłości z ich strony. Było mi przyjemnie i moim uczniom też.  I tak zamierzam trzymać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz