poniedziałek, 11 stycznia 2016

Wygrywajka...


Wygrywajka…

 

Z tego mojego syna… Week-end mieliśmy bardzo zajęty bo pomiędzy bibliotekami, Konserwatorium Antka i jego turniejem między klubowym, tenisowym… nie było kiedy usiąść przy komputerze. Dzisiaj trochę nadrabiam ale zaraz lecę do pracy z uchodźcami.

 

W sobotę popołudniu zamiast sprzątać, prasować i pichcić zostawiłam niewyobrażalny bałaganik, nawet po obiedzie nie zdążyliśmy zebrać talerzy, gdy trzeba było ruszać pod Bordeaux na antkowy turniej.

 

Antek zagrał 3 mecze, dwa indywidualne i jednego dubla i wszystko wygrał. W trzech setach, do 5 punktów zaliczył 5-0, 5-0, 5-0, następnie 5-2, 5-0 i 5-0, a w dublu do 4 punktów wygrali wsio do zera z przeciwnikami. Dziwna to była wygrana bo satysfakcji z niej mało ! Poziom grających naprzeciwko 10-letnich chłopców pomimo ich klasyfikacji ligowej rzekomo tej samej co Antka i jego dwóch kumpli odbiegał jednak znacznie od wymienionych. Nie wiem jakim cudem, ale tak właśnie było.

 

Ci co przegrali do 0, a było nam ich żal, byli całkowicie zdegustowani, ci co wygrali niby zadowoleni ale z wyraźnym niedosytem sportowej walki.

 

Antek gra świetnie, jak dla mnie oczywiście bo ja nie specjalista… ale uwielbiam na niego patrzeć jak gra, ma piękne techniczne gesty i swietnie się prezentuje na terenie w klubowych strojach. Właśnie … musimy teraz kupować tylko buty bo całe stroje do gry markowe, dresy itd. Antoś otrzymuje już za darmo, od ligii i od klubu, który reprezentuje. Spadły nam koszta jego sportowego utrzymania. Bo na golfie tak samo, stroje płyną szerokim strumieniem za darmo.

 

Dziś kolejny trenin do 20h… I mój syn dumny, że dziś w klubie rozpowiedzą innym o sobotniej wygranej. Małe a cieszy!

1 komentarz:

  1. Gratulacje dla syna i rodziców !!! U nas wszystko podobnie tylko mniej pomocy, rodzice płaca za wszystko od strojów po sprzęt buty i każdy najmniejszy turniej to opłaty i często problemy z rodzicami którzy oszukują aby tylko wygrało ich dziecko - szokujące ale prawdziwe

    OdpowiedzUsuń