Wygrywajka…
Z tego mojego syna… Week-end mieliśmy bardzo zajęty bo
pomiędzy bibliotekami, Konserwatorium Antka i jego turniejem między klubowym,
tenisowym… nie było kiedy usiąść przy komputerze. Dzisiaj trochę nadrabiam ale
zaraz lecę do pracy z uchodźcami.
W sobotę popołudniu zamiast sprzątać, prasować i pichcić
zostawiłam niewyobrażalny bałaganik, nawet po obiedzie nie zdążyliśmy zebrać
talerzy, gdy trzeba było ruszać pod Bordeaux na antkowy turniej.
Antek zagrał 3 mecze, dwa indywidualne i jednego dubla i
wszystko wygrał. W trzech setach, do 5 punktów zaliczył 5-0, 5-0, 5-0,
następnie 5-2, 5-0 i 5-0, a
w dublu do 4 punktów wygrali wsio do zera z przeciwnikami. Dziwna to była
wygrana bo satysfakcji z niej mało ! Poziom grających naprzeciwko
10-letnich chłopców pomimo ich klasyfikacji ligowej rzekomo tej samej co Antka
i jego dwóch kumpli odbiegał jednak znacznie od wymienionych. Nie wiem jakim
cudem, ale tak właśnie było.
Ci co przegrali do 0, a było nam ich żal, byli całkowicie zdegustowani,
ci co wygrali niby zadowoleni ale z wyraźnym niedosytem sportowej walki.
Antek gra świetnie, jak dla mnie oczywiście bo ja nie
specjalista… ale uwielbiam na niego patrzeć jak gra, ma piękne techniczne gesty
i swietnie się prezentuje na terenie w klubowych strojach. Właśnie … musimy teraz kupować tylko buty
bo całe stroje do gry markowe, dresy itd. Antoś otrzymuje już za darmo, od
ligii i od klubu, który reprezentuje. Spadły nam koszta jego sportowego
utrzymania. Bo na golfie tak samo, stroje płyną szerokim strumieniem za darmo.
Dziś
kolejny trenin do 20h… I mój syn dumny, że dziś w klubie rozpowiedzą innym o
sobotniej wygranej. Małe a cieszy!
Gratulacje dla syna i rodziców !!! U nas wszystko podobnie tylko mniej pomocy, rodzice płaca za wszystko od strojów po sprzęt buty i każdy najmniejszy turniej to opłaty i często problemy z rodzicami którzy oszukują aby tylko wygrało ich dziecko - szokujące ale prawdziwe
OdpowiedzUsuń