W ubiegłą niedzielę Antek grał drugą część turnieju
departamentalnego, golfowego. Byliśmy w Lacanau, nad oceanem, pod kroplami
deszczu. Udało mu się jednak obniż swój indeks i zakwalifikować się do
turniejów między departamentalnyh, a te będą rozgrywane w marcu.
W ubiegłym tygodniu też dziecko moje przyniosło swój dyplom,
pierwszego stopnia, zdobyty na szkoleniu dotyczącym udzielania pierwszej
pomocy. Duma go rozpierała ! I na nas testował swoje umiejętności.
Uważam, że to bardzo ważna rzecz móc i potrafić udzielać
pierwszej pomocy, dlatego też na to szkolenie we wrześniu go wysłałam.
Antek ma się więc dobrze, choć bywa bardzo zmęczone
nadmiarem zajęć i obowiązków. Pracuje ostro.
Prace domowy osiągnęły szczyt – 2 godziny dziennie plus 4
godzinny w soboty i w niedzielę. Jak na 11 latka to sporo. Dziś wieczorem widzimy się z nauczycielami. Zebranie…
Mam mieszane uczucia co do kursów pierwszej pomocy. Wiele razy dyskutowałam na ten temat z moim córkami, które przechodziły je wielokrotnie, ale z powodu wrażliwości na widok krwi nie byłyby w stanie nikomu pomóc - szybciej by zemdlały niż rzeczywiście zareagowały.
OdpowiedzUsuńKrwi To on sie nie boi... Wiec z tej strony no problems.
Usuń