niedziela, 6 listopada 2016

Lazurowe wybrzeze. Frejus, Antibes i Cap d'Antibes. ostatnie 2 dni wakacji.



Frejus 1


Ostatnie dwa dni wakacji na Lazurowym wybrzeżu spędziliśmy wałęsając się nogami i oponami. Pogoda była piękna aczkolwiek zmienna raz chłodniej raz całkiem gorąco od 18 do 24°C, czasem słońce czasem chmury.




To były pięke dni bo wypełnione po brzegi poznawaniem nowych miejsc,zwiedzaniem, kosztowaniem nowych potraw.


Muszę jednak napisać, że o mało nie wyrwano mi torby z rąk w miasteczku Fréjus i to był czarny akcent wakacyjnej końcówki.

Antibes 1



Fréjus to bardzo stare antyczne miasto z resztkami rzymskiego amfiteatru czy aquaduktu, ale też to miasto biedoty, rządzone przez radykalny Front Narodowy i czujne spojrzenia czasem wręcz wrogie mieszkańców mrożyły krew w żyłach. I tak spacerując po starej części miasteczka w pewnym momencie zauważyłam mężczyznę w średnim wieku, pochodzenia północno afrykańskiego. Wyrwał mnie z zadumy obserwacyjnej jego wzrok. W mgnieniu sekundy doskoczył do mnie i wyciągnął rękę po torbę, w tym samym momencie doskoczył do nas sprzedawca chyba właściciel warzywnego butiku i odepchnął go. Miałam problem z zorientowaniem się o co chodzi… Ale torebka została uratowana. Podziękowałam za protekcyjną interwencję. Mój mąż Steph przejął torebkę… Dopiero później zrobiło mi się gorąco.


 


We Fréjus zobaczyliśmy amfiteatr, i dwu nawową katedrę romańsko-gotycką – ależ to rzadkość!


 Gressey 1


Podróżując po brzegu morza Śródziemnego na Lazurowym wybrzeżu napatrzyliśmy się na jachty, porty, stare budynki, drzwi i schody, rynki, fontanny i na grających wszędzie w bule czyli w pétanque mężczyzn i kobiet.
Antibes 2


 Skosztowaliśmy sporo morskiej kuchni czasem, jak w Cap d’Antibes bezpośrednio na plaży, z nogami w piasku… zupełnie inaczej je się takie obiady!

 


W Cannes za to przeszliśmy się po słynnej Croisette czyli promenadzie, która co roku w maju skupia uwagę całego filmowego świata. Kawę kosztowaliśmy w kawiarni Armani… eh… cudne to były chwile!
Cannes


Cannes 2

 

1 komentarz:

  1. Niefajna sytuacja z torebką, współczuję :-( Dobrze, że została uratowana, bo to duży kłopot.
    Moja siostra też opowiadała mi o tym, że w Cannes sporo Algierczyków mieszka i czuła się tam nieswojo, dokładnie tak jak Wy.

    OdpowiedzUsuń