Dzisiejszy poranek spedzilam w antkowej szkole - ja od tych szkol to sie chyba nigdy juz nie opedze ha, ha... tydzien w szkole i jeszcze w sobote tez!
Mielismy dzisiaj 2-gie spotkanie przygotowujace do bierzmowania 14 latkow z antkowej szkoly. Jaka pani "katechetka" mialam wiec swoja grupe i mowilismy dzisiaj o... MODLITWIE, jej roli w naszym zyciu, jej formach, o trudnosciach, ktore mlodzi napotykaja na swej drodze by byc modlitwie codziennie wiernym. Bardzo owocne spotkanie. Duzo sie od nich ucze i czesto sie dziwie ale coz taka uroda francuskiego spolecznestwa to znaczy jego wierzacej i praktykujacej czesci.
Obiad zrobil dzis Stéphane i byl pyszny: krwiste befsztyki z wolowiny, ziemniaki sauté i salata.
Potem pracowalam na tarasie i przed domem i tak wyglada moje teraz przed domem... kwitna nagietki, bariwnek jest w kwiatach, zaczynaja lewkonie... malwy maja juz spore liscie... trzeba wciaz porzadkowac, czuwac nad tym.
Wieczorem wybieramy sie rodzinnie do kina tyle, ze dzielimy sie na dwa rozne filmy! A to ci ambaras! gusta i gusciki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz