Z powodu zmiany czasu nie obudzilismy sie na czas! i na msze swieta nie zdazylismy! Tak wiec dzisiejsze popoludnie spedzilismy, a moj maz i moj syn dalej spedzaja, w parku Bordelais... a tam... oprocz tlumow mieszkanocw miasta, same wiosenne cuda natury i kontemplowanie ich jest moja, nasza dzisiejsza modlitwa.
Na poczatek moje drzewo figowe, za oknem mojego domowego biura.. taka zmiana po tygodniu... Potem kasztany pod ktorymi lezelismy ze Stéphanem majac w koncu czas na rozmowe we dwoje i czytanie ksiazkek... Antek z grupa szkolnych kolegow gral na trawniku obok w futbol. Nieopodal kwitly bzy, irysy i masa roznych drzew i krzewo, ktorych nazw nawet nie znam.
Piekna, powolna niedziela, smakowita, nasycona zapachami i kolorami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz