Dzis bardzo wcześnie rano i miedzy opadami deszczu biegałam w takich okolicznościach przyrody! Cóż mogę powiedzieć? Odczuwałam taka radość i tak wszechogarniające szczęście i wdzięczność! Kocham takie momenty. Czuje, ze żyje, ze oddycham, ze świat ma cudem kolory i pięknie pachnie. Zastrzyk energii na cały tydzień nic a nic nie boli wręcz przeciwnie!
Kolejna radością jest zakupienie biletów na Majorkę, na która polecimy podczas wiosennych wakacji. Od wielu lat marże o tej podróży. Chcemy pójść śladami Fryderyka Szopena i George Sand. Odwiedzić ich wyspę choć zamierzamy tez zajrzeć do Akademii tenisa Rafaela Nadała. Nie mogę się doczekać!
Wiosna i szczęściem napełniła mnie tez wczorajsza wizyta na rynku Lices.
Trwa sezon na truskawki. te pierwsze, gariguettes są po 8 euro kilogram czyli całkiem tanio jak na Francje. Ale ze straganów uśmiechają się rzodkiewki, ogórki, młoda brukiew, młode marchewki. Eh, wiosno trwaj!
W moim weekendowym gotowaniu:
Plastry morszczuka na purée z kalafiora z dodatkiem ziół, cytryny i ciemnego podpieczonego chleba żytnio-gryczanego.
Dzis na deser ta tarta na kruchych ciastkach typowo bretońskich czyli palets z kremem cytrynowym i włoska beza oraz syropem cytrynowo-bazyliowym.
A dziś na kolacje placuszki z batata i z młodej brukiew z sosem jogurtowym z dodatkiem zielonej naci z brukwi.
Za chwile czas na powrot do pracy ale wiosna w sercu! Dobrej niedzieli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz