Początek wiosennych wakacji… kilka dni oddechu i przerwy w
codzienności, która nie zawsze rozpieszcza. Jesteśmy szczęśliwi ! Stéph
liczy już od wczoraj godziny, ja raczej przeliczam na to co zostało jeszcze do
zrobienia, a Antek w ogóle się niczym nie martwi bo jest tak zajęty grą w
tenisa, że jak dziś rano stwierdził pomyśli o tym jutro w drodze !
Eh, ten maluch… 5 godzin tenisa dziennie i dalej nie ma
dosyć ! W sobotę kupiliśmy mu nową torbę, profesjonalną na 3 rakiety i
inne bajerki. Wczoraj jak po niego pojechałam i widziałam jak gra to… aż mnie
wzruszenie ogarnia. Jest w grupie 12 latków, na głowie czerwona opaska z
podpisem Nadala, rakieta w ręku. Świetnie wygląda ! I świetnie gra, ale
pewnie będzie musiał coś więcej pojeść bo wciąż jest bardzo szczupły a energii
zużywa za czterech. O tym jednak pomyślimy później.
Dziś wieczorem walizki i torby – tego akurat nie lubię bo
wszystko na mojej głowie. Wyjazd jutro i dl anas morze Śródziemne, Barcelona !
domy Gaudiego, Sagrada Familia, Miro i
Picasso… baseny, spa, do tego duże szklanki Sangri każdego wieczora, palmy i ciepełko
bo akurat w Bordeaux mamy listopad 10°C
i pada!
Życzę wam miłego długiego week-endu tudzież wakacji dla
tych, dla których są to wakacje…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz