Po 10 latach… nieobecności w kraju nad Wisłą… w końcu…
powrót i wielka RADOSC !
A myślałam,
że już i w tym roku przepadło…
Zaczęło się
o zaproszenia moich rodziców na Święta do nas, do Bordeaux . Zmieniliśmy dom, Antek śpiewa w
chórze i teoretycznie miał śpiewać na Pasterce w tym roku w katedrze – w praktyce
raczej nie bo o 24h to zbyt późno jak na takich maluchów, według dyrygenta
chóru więc zaśpiewają tylko ci starsi.
Rodzice
myśleli, myśleli, plany zmieniali w końcu powiedzieli, na początku
października, że nie przyjadą. Nigdy u nas jeszcze nie byli na żadnych Świętach
i w sumie żal mi było, ale cóż. Taka decyzja. W tym czasie my się akurat
przeprowadzaliśmy i o Świętach myśleć przestałam po prostu…
Na
Wszystkich Świętych myśl wróciła bo perspektywa kolejnych Świąy u teściów ze
mną jako kucharką i organizatorką w roli głównej niezbyt mnie zachwycała. Teściowe
zresztą jak narazie nie zapraszali. Mój mąż chciał ich zaprosić ale pokręcili
nosem i właściwie ostatecznie nie odpowiedzieli. Pozostawało więc siedzenie
świąteczne ale tylko w trójkę w domu – czego mój mąż raczej nie znosi bo mówi,
że smutno i że rodziny nie mamy; wyjazd na narty albo… wyjazd gdzieś… Nart
zaczęliśmy szukać i już coś miałam rezerwować w Andorze w ubiegłą środę, bo
bilety do Polski okazały się horendalnie drogie, gdy… w środę wieczorem mój
Steph kursował w sieci. Na stronach Lufthansy pojawiła się okazja przelotu z
Tuluzy do Poznania przez Monachium w rozsądnej cenie i kupiliśmy 3 bilety!!!
Hip, hip
Hurra!!!
Dwa po
niższej cenie, trzeci nieco drożej ale jakoś poszło. Ceny jak wiadomo zmieniają
się co kilka minut więc trzeba utrafić…
Wylatujemy
23 grudnia, dotrzemy o północy i zostaniemy do 3 stycznia. Bardzo, bardzo się
cieszymy na ten pobyt… ja na polskie kolędy, opłatek dzielony z rodziną po 10
latach a nie tylko przez telefon, karp, makiełki mojej mamy, może śnieg…
Bezcenne!!!!
Podróż nie
będzie lekka bo do Tuluzy trzeba dojechać ale… cóż to dla nas… po amerykańskich
voyages… I tysiącach kilometrów?
Teraz
kupuję prezenty i szykuję co się da za wczasu bo ostatnie 4 tygodnie w szkole
będą bardzo, bardzo ciężkie i czasu nie będzie na nic…
A dziś uśmiech na twarzy i kolacja z
przyjaciółmi, w moim domu. Dobrze mi!
wspaniale!
OdpowiedzUsuń