Ej dziwne
to dziwne, ale takie francuskie zarazem… Rozpoczęłam kolejny tydzień pracy,
ostatni przed zimowymi, dwutygodniowymi feriami. Jutro ostatki, w Środę
popielec a a Bordeaux ,
na plakatach umieszczonych na bilobardach reklama Karnawału dwóch brzegów
Garonny, akurat na 28 lutego ten karnawal jest zapowiedziany!
Zdzwił by
się ktoś z Włoch czy z Hiszpani, że przecież to już dobrze po karnawale? Jednakże
we Francji to nikogo nie dziwi. Karnawał trwa cały Wielki Post. Większość szkół
publicznych organizujących pochody przebierańców na ulicach organizuje je w
Wielkim Poście. I napiszę więcej nikomu to nie przeszkadza!
Podobnie
rzecz ma się z Wielkanocą. W gimnazjum, w którym obecnie pracuję komitet
nauczycielski organizuje week-end na nartach – w samą Wielkanoc. Większość
moich kolegów nauczycieli na niego jedzie. Gdy zaczęli mnie dopytywać dlaczego
ja nie jadę moje tłumaczenia o Świętach Wielkiejnocy odebrano z ironicznym
uśmieszkiem na ustach.
Bo przecież
na takim week-endzie jest po prostu “bosko” jak mnie poinformowano!
-
Wieczorem,
w Wielki Piątek jak dojadą wszyscy do Saint Lary jest impreza z pieczonymi
kurczakami, winem itd…
-
W Wielką sobotę wszyscy szusują albo wygrzewają się w
SPA
-
A na noc wielkanocną z soboty na niedzielę –
wszyscy idą na dyskotekę, do białego rana.
-
W
niedzielę wielkanocną odsypiają do południa i dalej na narty
W obliczu
takich atrakcji nikt nie mógł pojąć, że ja się na wyjazd nie piszę… Jak to? Niemożliwe???!!!
Stąd pewnie
to politowanie i ta ironia.
Uwielbiam
moich kolegów z pracy, francuskich belfrów!
Jak wiemy co kraj to obyczaj - ciagle jednak zachowane są daty i nazwy Coś z tego będzie 😂😂😂
OdpowiedzUsuń