Po wizycie krakowskiej pojechalismy pociagiem do Poznania. Trasa 487 kilometrow, czas jazdy 6h45 minut... czyli bardzo, bardzo wolno. Jak widac pod tym wzgledem nic sie jeszcze w Polsce nie zmienilo pomimo ciaglego wzrostu gospodarczego, kupowania pendolino i innych zabiegow... panuje transportowy zastoj i kilkudziesiecioletnie opoznienie w rozwoju.
Pomimo tak dlugo trwajacej podrozy wspominamy ja milo bo nie bylo tloku, pociag byl na czas, mozna bylo kupic wode i kawe oraz batoniki Princessy, nikt nie siedzial na podlodze i toalety dzialaly... - zaraz wrzuce zupelnie co innego o innym pociagu co to do stolicyyy jechal...
Wizyta u rodzicow choc krotka byla pelna ciepla i dobrych chwil. Dziadek i babcia cieszyli sie z Antka jak widac na zalaczonych z Zaniemysla zdjeciach...
Nigdy tam wczesniej nie bylismy i sprawilo mi wielka przyjemnosc odkrycie wyspy ksiecia Edwarda! Bardzo urokliwe miejsce!
Bylismy tez na starym rynku w kawiarni Wedla - mistrzostwo swiata! jak dla mnie najlepsze kawiarnie w Polsce! Pogralismy w koszykowe i w pilke nozna - tu juz gorzej bo grajaca na tuleckim orliku mlodziez ukraszala to grania mniej wiecej co 3 sekundy slowami "ku... i chu... i innymi jeszcze". Widzialam sie z bratem i bratowa i jedna ich corka a antkowa kuzynka niestety krotko, jeden wieczor.
I tak w czwartek... tata postanowil cos mi kupic... pojechalismy razem do Cybiny i spedzilam kilkanascie minut w przymierzalni bo wiele rzeczy mi sie podobalo.. wybralam te dwie sukienki i pewnie z czasem sfotografuje sie w nich, narazie sfotografowalam je na mojej biurowe kanapie. Sa cudne!!! Leza pieknie! ta rozowa, z lnu, wyglada dziewczeco i zachwyca lekkoscia a ta biala jest bardzo dopasowana do sylwetki i elegancka... oj bede je dlugooo nosic... juz w srode pakuje je do Maroka!
Takze Tato dziekuje bardzo! Mamie tez dziekuje za wszystko i za ten jej usmiech szczegolnie bo bedzie mi go brakowalo teraz do nastepnego spotkania!
fajny czas!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz