Cala podroz zorganizowal moj maz: zarezerwowal przeloty, hotele, trase, wynajem samochodu, zwiedzania i atrkacje typu wielblady na Saharze przy zachodzie slonca.
Jak zorganizowal tak bedzie. Cieszymy sie niezmiernie na to nowe, jak dla nas, kolejne odkrycie nieznanej czy malo znanej kultury.
Bedzie goraco. To juz wiemy, ale chlodniej niz w Bordeaux. W miescie Fes, od ktorego rozpoczynamy wizyte jest tylko 37°C w Bordeaux dzisiaj jest 42°C, wczoraj bylo 39°C a w nocy temperatura nie spadla ponizej 25°C. Zyc sie nie daje.
W Fes spedzimy 6 pierwszych dni w hotelu Mariott 5*
pod linkiem rodzinny pokoj, w ktorym zamieszkamy. I co ciekawe kosztuje mniej niz miesjce na campingu w Pornichet czy w La Baule o Saint Tropez nie wspomne.
Plan mamy bardzo intesywny. bedziemy zwiedzac wszystkie miasta cesarskie Maroka: Fes, Rabbat, Meknès, Midlet, Marrakech ale tez Volubilis, Mezourga, Skoura i pewnie Essouira. Pojedziemy, jak dolecimy i dojedziemy w gory Atlas i na brzeg Sahary. Antka urodziny odswietujemy w Maroku.
Rytm dnia dostosujemy do klimatu... wstawanie przed 6 rano, zwiedzanie od 7 do 11... potem klimatyzowane hotele z basenami i spa. Kolejne wyjscie okolo 21h. Wlasciwie jak w Bordeaux, niewiele sie tutaj roznimy.
Dzis wstalam o 4h45 by wyprasowac wszystko co wczoraj wypralam. Prasowalam 2 godziny do 6h40 okolo... teraz siedzimy w ciemnosciach i czekamy na noc... by przyniosla ukojenie. Wczoraj popoludniu siedzialam z Antkiem w kinie bo tam jest klimatyzacja... rowne 4 godziny.
Takze czekamy na te podroz z ogromnym zaciekawieniem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz