Zaprosiłam dzisiaj na obiad teściów. Przyjechali uśmiechnięci. I obiadowaliśmy cale 3 godziny z różowym winkiem. Na przystawki podałam tarte mozarella di buffala i pomidory z bazylia, na danie główne pieczonego rdzawca z kremem oliwkowo-migdałowym oraz z caponate, następnie salaty i sery i na koniec deser: ciasto brzoskwiniowo-malinowo-orzechowe.
Rodzina zachwycona. Przepisy na blogu kulinarnym.
Następnie poszliśmy na dlugi spacer taki 7-8 kilometrów. I wróciliśmy na herbata popoludniowa do domu. tesc zrobi mi dodatkowe polki w szafie z czego sie ciesze.
A jutro czas start! O 7h20 wyruszam z domu w nieznana mi trasę do zupelnie nieznanego mi miasta... i nieznanego liceum. Zaczynam o 9. Antek zaczyna o 13h30... w swoim liceum tutaj. Bedzie sie dzialo!😀
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz