Trzeba było najpierw, na cale 3 dni jeziornych "wywczasow" dojechać... i tak jechaliśmy chyba z dobre 5 godzin przez las. Las wokół, las non stop... ani jednej stacji benzynowej na odcinkach po 150-200 km. Ale było... bajkowo!
Potem już tylko czerwono-kapturkowi: czerwone domeczki, błękitna woda, plaże, sosny i ta dzikość krajobrazu północy w regionie Dalarna.
Jezioro Siljan ma 38 km długości i od 11 do 25 km szerokości.
Tällberg jest najładniejszą lokalizacja na jego brzegu z typowa stacja kolejowa: czerwony domeczek na środku pola. Bo część turystów dociera tutaj pociągiem! Nasze trzy dni nad jeziorem przebiegły spokojnie. Komary nas nie zjadły. kąpać się nie kąpaliśmy bo dla nas w Bretanii za zimna woda a co dopiero w środkowej Szwecji. Za to dużo połaziliśmy po lasach i po miasteczkach na brzegu Siljan.
stare domki letniskowe... by wejść trzeba być na czworaka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz