wtorek, 11 lutego 2014

Choroby i służby zdrowia

Mam naprawdę szczerze dość tego chorowania. Od dwóch tygodni nie jest najlepiej. Od niewinnego stanu grypowego, poprzez ostre zapalenie zatok a ostatniej nocy jeszcze jakiś wirus żołądkowy. Jestem w tych dniach tak wrażliwa, że łapię wszystko… Jakiś wirus na spacerze, nie ma obaw, trafi do mnie!



Powiedziała mi to wczoraj laryngolog robiąc dokładne oględziny mojej osoby. Ale, od początku.



Po rozstaniu się z moim lekarzem internistą w ubiegły poniedziałek i powiedzeniu mu kilku słów na temat jego niekompetencji, w środę trafiłam do super internisty, starszej pani, która przepisując mi inhalacje na specjalnej maszynie wypożyczonej z apteki sprawiła, że moje bole głowy i niemożność normalnego oddychania ustapiły po 48H. I chwała jej za to! (Moja była lekarka zalecała kolejne 6 dni antybiotyku, Piostacyny, widząc, że kuracja 6 dniowa zupełnie mi nie pomogła, nie zmieniła mojego stanu).



To ona też zleciła zrobienie skaneru czaszki oraz wizytę u laryngologa. I dobrze zrobiła.



Zapalenie zatok jest w zaniku, ale będzie nawracać bo… mam w dwóch miejsach złamaną i źle zrośniętą przegrodę nosową. O czym nie wiedziałam. Wiedziałam, że mam krzywa, to już mi mówiono ale, że była kiedykolwiek złamana i to w 2 miejscach, nie leczona i źle zrośnieta… o tym nie miałam pojęcia!



Skoro o tym nie wiedziałam to doszłam do wniosku, że musiało to się stać gdzieś we wczesnym dzieciństwie… Tylko kiedy? Jak narazie do rodziców dodzwonić się nie mogę więc nie wiem… Zadzwoniłam do mojej chrzestnej… nie wiedziała nic na ten temat.



Tajemnica!



Obejrzałam sobie też moje zatoki od środka, na ekranie komputera choć było to wielce nieprzyjemne jak mi pani doktor rurką z kamerą przez nos wjechała pod oczodoły i na czoło… brrr!



Powinnam poddać się operacji by to wyprostować i mniej chorować jednakże taka operacja jest bardzo bolesna w skutkach i oznacza 4 tygodnie zwolnienia z silnymi lekami przeciwbólowymi. Całkiem niefajnie.



Narazie leczenie zachowawcze tylko…







Ten tydzień zapowiada się bardzo nieszczególnie – 5 wizyt medycznych… pomyślał by kto, że 80 lat mam albo choruję na raka… Nic z tego jednak, komplikacje, komplikacje!







Francuska służba zdrowia?



Jak widać jest bardzo różna, raz całkiem niezła raz niekompetentna… a zazwyczaj spóźniona. Jak mnie denerwują lekarze, którzy nie szanują pacjentów i na umówioną wizytę każą czekać po 30 minut! Wczoraj się tak wkurzyłam u tej laryngolog. Skoro umawiamy się na 16h30 to ma to być 16h30 plus minus 10 minut a nie 17h! Byłam już gotowa umówić się jeszcze raz bo dziecko moje siedziało w świetlicy, która to jest otwarta do 18h a musiałam jeszcze przez pół miasta przejechać. Więc powiedziałam co o tym myślę… bo ja do pracy swojej przychodzę punktualnie w innym wypadku ponoszę tego konsekwencje.







Większość lekarzy jest jednak na czas i kompetentna… a co najważniejsze wizyty jak i większość leków są całkowicie refundowane. Za skaner nie musiałam nawet wykładać pieniędzy bo to droga diagnostyka i od razu moje ubezpieczenia wzięły koszty na siebie. Co prawda musiałam na niego 4 dni czekać… bo miejsca nie było.



Jednakże nieźle kosztowałam te moje ubezpieczenia w ostatnich dniach:



2 wizyty u mojej internistki w odstępie 48 h – 46 euros



2 recepty ponad 80 euros, sam antybiotyk kosztował 48 euro z groszami na 6 dni..



Kolejna internistka – 40 euros



Maszyna z apteki po 16 euros za dzień



Leki kolejne do inhalacji – 15 euros







Skaner 232 euros…



Laryngolog wczoraj – 88 euros



Leki od niego 67 euros…







I jeszcze dziś okulista, bo miałam kontrolę umówioną od dawna… i recepta na okulary zwykłe i słoneczne – obie pary będą całkowicie zrefudnowane, nawet jak wybiorę drogie modele i marki – ale pewnie za niedługo też to zniosą bo brakuje pieniędzy po prostu… a wizyta u niej 40 euros…



Razem, pobawię się w matematyka : 688 euros… buuu…







Z tego co słyszę i czytam miałabym problem z takim leczeniem w Polsce choć ja sobie myślę, że moze od razu trafiłabym na kompetentnego lekarza i nie trzeba by było aż takich kosztów?



Najważniejsze, że dochodzę do siebie, ale perspektywy na to by było dużo lepiej w mojej sferze ORL są wątłe.

1 komentarz: