sobota, 10 września 2016

Wielka Brytania – Durham i Rzymskie Imperium. Część 6.












 UK 7


Szósty dzień naszego pobytu w Wielkiej Brytani przywitał nas siąpiącym deszczem. Po dziesięcio godzinnej nocy trudno było nam się zebrać rano. I czekające na nas śliczne, średniowieczne Durham i mur cesarza Hadriana miały kłopot z wyciągnięciem nas z wygodnego łóżka.


Koło 10h30 dotarliśmy jednak do Durham. Miasto przywitało nas uroczą średniowieczną architekturą. I cukierniami peinymi Scones i Shortbread!


Przechadzając się po uliczkach podziwialiśmy stare budynki, ukwiecone wejścia i trawniki.


To co jednak przyciąga do Durham najbardziej to Katedra z grobem pierwszego angielskiego HISTORYKA czyli mnicha Bède (pisownia francuska, gdyż nie znam polskiego odpowiednika). Już w VIII wieku opisywał on stanowienie się królestwa. Niestety we wnętrzu katedry nie można robić zdjęć ze względu na zaawasowany proces degradacji kamienia. Katedra w Durham budowana stopniowo jest jedną z najstarszych w Wielkiej Brytanii a otacza ją zabytkowy cmentarz.
UK 8



Wychodząc z niej dajemy się skusić pysznym scones z bitą śmietaną i truskawkami.


 


Stéph miał ppźniej dużo mniej genialny pomysł na kupienie na lunch w owej cukierni angielskich Pie czyli tart z mięsem… I okazało się, że jest to tak obrzydliwe, jakieś kwaśne w smaku. Zatkało nas po dwóch kęsach, ciasto kleiste masa mięsna ohydna! Jednym słowem brak wyczucia, subtelności i smaku.


 


Opuściliśmy Durham z pięknymi widokami w oczach ale z obrzydliwym smakiem w ustach. Ruszyliśmy dlaej na północ w stronę Edynburga, gdzie mieliśmy nocować, ale po drodze… po drodze wróciliśmy do czasów Cesarstwa Rzymskiego przy Hadrian’s Wall czyli Murze Hadriana.

UK 9

Rozciąga się on od morza do morza czyli od wschodu po zachód Anglii. Jednakże zachowane jego fragmenty do naszych czasów są już dzisiaj widoczen tylko w niektórych miejscach. Trochę się pogubliśmy szukając ich ale trafiliśmy w końccu do Informacji turystycznej w jednej mieścinie, gdzie dostaliśmy dokładne mapy regionu.




I tym sposobem znaleźliśmy się w forcie Chesters. W dużej części zachowany fort rzymski przywitał nas kapuśniaczkiem. Nieszkodzi. Ruiny okazały się niezwykłe szczególnie, gdy o Łaźnie rzymskie chodzi.


Nie jest to co prawda ich rekonstrukcja jak w Bath, o którym napiszę w ostatnie części tych wspomnień ale łaźnie w Chesters są godne zobaczenia. Wstęp do fortu kosztował nas 19 funtów.


Uk 10




Próbowaliśmy w tej niezwykłej scenerii wyobrazić sobie życie rzymian i celtów, ich codzienność, domy, place. Antek był bardzo tym miejscem zafascynowany, zadawał setki pytań i skakał wszędzie  ile się dało.


 


Droga do stolicy Szkocji, Edynburga była męcząca ale widoki rozpierały!

2 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się brytyjska architektura, zupełnie odmienna od francuskiej, choć to przecież też piaskowiec (?) No i ta zieleń, której pasuje obfitość deszczy :-) Mieliście pecha z jedzeniem, mam nadzieję, że takie wpadki rzadko się zdarzały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak piaskowiec ale styl zupelnie inny! Pecha z jedzeniem mielismy tylko raz, reszta byla ok a japonskie jedzenie, ktore bardzo lubimy wrecz duzo tansze niz u nas!

    OdpowiedzUsuń