Szósty
dzień naszego pobytu w Wielkiej Brytani przywitał nas siąpiącym deszczem. Po dziesięcio godzinnej nocy trudno było nam się zebrać
rano. I czekające na nas śliczne, średniowieczne Durham i mur cesarza Hadriana miały kłopot z
wyciągnięciem nas z wygodnego łóżka.
Koło 10h30
dotarliśmy jednak do Durham .
Miasto przywitało nas uroczą średniowieczną architekturą. I cukierniami peinymi
Scones i Shortbread!
Przechadzając
się po uliczkach podziwialiśmy stare budynki, ukwiecone wejścia i trawniki.
To
co jednak przyciąga do Durham
najbardziej to Katedra z grobem pierwszego angielskiego HISTORYKA czyli mnicha
Bède (pisownia francuska, gdyż nie znam polskiego odpowiednika). Już w VIII
wieku opisywał on stanowienie się królestwa. Niestety we wnętrzu katedry nie
można robić zdjęć ze względu na zaawasowany proces degradacji kamienia. Katedra
w Durham
budowana stopniowo jest jedną z najstarszych w Wielkiej Brytanii a otacza ją zabytkowy
cmentarz.
Wychodząc z
niej dajemy się skusić pysznym scones z bitą śmietaną i truskawkami.
Stéph miał
ppźniej dużo mniej genialny pomysł na kupienie na lunch w owej cukierni
angielskich Pie czyli tart z mięsem… I okazało się, że jest to tak obrzydliwe,
jakieś kwaśne w smaku. Zatkało nas po dwóch kęsach, ciasto kleiste masa mięsna
ohydna! Jednym słowem brak wyczucia, subtelności i smaku.
Opuściliśmy
Durham z pięknymi widokami w oczach ale z obrzydliwym smakiem w ustach.
Ruszyliśmy dlaej na północ w stronę Edynburga, gdzie mieliśmy nocować, ale po
drodze… po drodze wróciliśmy do czasów Cesarstwa Rzymskiego przy Hadrian’s Wall
czyli Murze Hadriana.
Rozciąga się on od morza do morza czyli od wschodu po
zachód Anglii. Jednakże zachowane jego fragmenty do naszych czasów są już
dzisiaj widoczen tylko w niektórych miejscach. Trochę się pogubliśmy szukając
ich ale trafiliśmy w końccu do Informacji turystycznej w jednej mieścinie,
gdzie dostaliśmy dokładne mapy regionu.
I tym
sposobem znaleźliśmy się w forcie Chesters. W dużej części zachowany fort rzymski
przywitał nas kapuśniaczkiem. Nieszkodzi. Ruiny okazały się niezwykłe
szczególnie, gdy o Łaźnie rzymskie chodzi.
Nie jest to
co prawda ich rekonstrukcja jak w Bath ,
o którym napiszę w ostatnie części tych wspomnień ale łaźnie w Chesters są
godne zobaczenia. Wstęp do fortu kosztował nas 19 funtów.
Próbowaliśmy
w tej niezwykłej scenerii wyobrazić sobie życie rzymian i celtów, ich
codzienność, domy, place. Antek był bardzo tym miejscem zafascynowany, zadawał
setki pytań i skakał wszędzie ile się
dało.
Droga do
stolicy Szkocji, Edynburga była męcząca ale widoki rozpierały!
Bardzo podoba mi się brytyjska architektura, zupełnie odmienna od francuskiej, choć to przecież też piaskowiec (?) No i ta zieleń, której pasuje obfitość deszczy :-) Mieliście pecha z jedzeniem, mam nadzieję, że takie wpadki rzadko się zdarzały.
OdpowiedzUsuńTak piaskowiec ale styl zupelnie inny! Pecha z jedzeniem mielismy tylko raz, reszta byla ok a japonskie jedzenie, ktore bardzo lubimy wrecz duzo tansze niz u nas!
OdpowiedzUsuń