Czytając kilka tygodni temu powiesc Philip'a Roth'a zatytułowana "Poslubilam komuniste" trafiłam na te oto slowa...
zastanawiające do dzis...
"Gdy uogólniamy cierpienie mamy komunizm. Gdy indywidualizujemy cierpienie mamy literatury. Oba sie wzajemnie wykluczają." i dalej... "gdy jest sie pisarzem nie zawiera sie sojuszy z żadnym reżimem politycznym. Widzi sie ich różnice, widzi sie, ze jedno polityczne zakłamanie jest warte nieco wiecej niz drugie polityczne zakłamanie. Ale przede wszystkim widzi sie zaklamanie".
i ... sie zgadzam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz