Rozmawialam wczoraj z Anne... ma wujka, ktory zarazil sie Covid 19 i od 8 tygodni jest na reanimacji. W krtani ma tube do oddychania, jest nieprzytomny i nie ma zadnej poprawy jego stanu zdrowia. Lekarze utrzymuja go przy zyciu, ale zupelnie nie wiedza co robic i jak go wyciagnac z tego stanu...
Ta rozmowa, wczoraj przypomniala mi o naszej kruchosci. O naszej slabosci i bezbronnosci wobec zjawisk, natury, smierci.
My tez zagalopowalismy sie w planowaniu, marzeniach, wyobrazaniu sobie nowego mieszkania, nowego zycia a tak naprawde tak niewiele od nas zalezy.
Kruchosc, rzadzi nami kruchosc naszej egzystencji.
Tak jak ulotna jest uroda tego drzewa, kwitnacego nieopodal naszego nowego mieszkania w Rennes, tak ulotna jest nasza egzystencja.
Ale nie przeraza mnie to. Nie stwarza leku czy obaw, nie stresuje. Raczej pozwala docenic to co jest dzisiaj i teraz i tutaj. Pozwala w pelni zyc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz