Trzeci dzień w tym tygodniu nie mogę pojechać do pracy. Zdecydowałam sama, ze nie jadę w sytuacji BRAKU jakichkolwiek dyrektyw, zarządzeń.
Mam 64 km do pracy. Mogę jechać samochodem bądź pociągiem. jednakże od wtorku pociągi są albo anulowane albo kumulują spoznienia z powodu opadów śniegu, ślizgawicy i temperatur. A Prefekt regionu w komunikatach odradza przemieszczanie się samochodami i radzi prace zdalna.
Dodam, ze Transport szkolny jest odwołany. Więc 80-90% efektywu klas nie przyjeżdża do liceum.
W tej sytuacji uważam, ze dyrekcja szkół powinna podjąć jakieś decyzje. Jednakże dyrekcje szkół publicznych ich nie podejmują. Szkoły są otwarte i każdy robi jak może, jak uważa, nie ma wspólnego komunikatu czy stanowiska w tej kwestii.
W szkołach prywatnych, i tej do której chodzi Antek... zupełnie inaczej decyzja podjęta, nauczanie zdalne, i zakomunikowana od wtorku. Sytuacja jest jasna i klarowna dla uczniów, rodziców jak i nauczycieli.
W mojej sytuacji... codziennie nerwy, stres, wpatrywanie się w co zapowiedzą czy da czy nie da się dojechać i zero komunikacji. Ja zdecydowałam nie jechać, robię lekcje na wisio, dyrekcje pisemnie poinformowałam i informuje za każdym razem ale nie ma żadnej pewnosci co do obcięcia mi tych 3 dni z pensji na przykład.
Związki zawodowe mówią, ze każdy robi jak uważa i ze nie wiadomo.
Niech ten tydzień i ta pogoda się skończy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz